Ja murowałem ściany, tzn. wyrównywałem nierówności, wypełniając szpary i wgłębienia zaprawą cementową — czyli usuwałem luzy między cegłami. Agata zabrała się za równanie podłogi w łazience. Walka trwała do ostatniego milimetra, musi być idealnie. Początek jest niezły – mamy już jakiś punkt odniesienia. Do Gdyni pojechaliśmy gdy zaczęliśmy juz mdleć z głodu.