Zadzwonił dziś do mnie Romek. Cały przestraszony. Zadzwonił do niego nasz sąsiad z dołu, z wiadomością, że natentychmiast ma się wyprowadzić. Oczywiście ja nic na ten temat nie wiedziałem, więc starałem się go uspokoić. Ale i tak, gdy po południu byliśmy w Sopocie, to spotkaliśmy się na Helskiej – chyba musiał przyjechać żeby upewnić się osobiście.
Wyjaśniliśmy więc sobie na spokojnie, że my go nie wyrzucamy. Jak chce to niech sobie mieszka, tylko na czas gdy wejdzie ekipa stawiająca ścianki, będzie sobie musiał znaleźć jakieś tymczasowe lokum. On natomiast powiedział, że tam gdzie pracuje, na tym złomie, mają jakąś kanciapkę, gdzie teraz śpi, tak że tam może się przenieść. Ma zabierać powoli tam swoje rzeczy, a jak coś trzeba będzie przewieźć, a on nie załatwi samochodu to ja mu zawiozę jego rzeczy na złom lub do jego brata.

Musimy się więc powoli przyzwyczajać do myśli, że zostaniemy w końcu w mieszkaniu sami. 🙂
No i sami będziemy musieli nosić dechy na dół, do piwnicy 😆 .