Zaloguj się

Ostatnie wpisy / Archiwa

wyprowadzamy Romka

Byliśmy w Sopocie zgodnie z umową o 1030. Romek się trochę spóźnił, ale zdążył przed kwadransem akademickim. Strasznie kulał, chyba nieźle mu dolegała noga przetrącona w wypadku. Do wyniesienia telewizora zawołał więc kolegę z parteru.
Zabrał kolumny i telewizor. Sporo rzeczy jednak dał do wyrzucenia, np. kosz na bieliznę, jakieś sztućce, naczynia itd. na złomie ma pewno dostęp do lepszych widelców i patelni :-).
Umówiliśmy się , że w przyszłą sobotę przyjedzie po kozetkę i po pozostałe rzeczy.

Chyba strasznie mu zależy na tych kolumnach, które mu obiecałem. Cały czas się o nie dopytywał, ja się ich chętnie pozbędę — zajmują mi tylko miejsce w garażu. Chciałem je sprzedać na allegro, ale ich transport byłby droższy niż są warte. A Romek pytał się co 15 minut, czy na pewno mu je przywiozę ? Zrobię mu prezent 🙂
Zawieźliśmy mu wszystko na ten jego złom, wyglądało to nieciekawie — z tych ludzi na złomowcu Romek wyglądał najlepiej. Jedyny w miarę czysty i jedyny ogolony, ale to przecież jego życie i jego wybór.

Przy pożegnaniu oddał mi pożyczone wczoraj pieniądze — świat się zmienia na lepsze ?

 niedziela, 23 październikaa 2005 r. · Ludzie · Możliwość komentowania wyprowadzamy Romka została wyłączona Tagged with:

Powoli żegnamy się z Romkiem.

Zadzwonił dziś do mnie Romek. Cały przestraszony. Zadzwonił do niego nasz sąsiad z dołu, z wiadomością, że natentychmiast ma się wyprowadzić. Oczywiście ja nic na ten temat nie wiedziałem, więc starałem się go uspokoić. Ale i tak, gdy po południu byliśmy w Sopocie, to spotkaliśmy się na Helskiej – chyba musiał przyjechać żeby upewnić się osobiście.
Wyjaśniliśmy więc sobie na spokojnie, że my go nie wyrzucamy. Jak chce to niech sobie mieszka, tylko na czas gdy wejdzie ekipa stawiająca ścianki, będzie sobie musiał znaleźć jakieś tymczasowe lokum. On natomiast powiedział, że tam gdzie pracuje, na tym złomie, mają jakąś kanciapkę, gdzie teraz śpi, tak że tam może się przenieść. Ma zabierać powoli tam swoje rzeczy, a jak coś trzeba będzie przewieźć, a on nie załatwi samochodu to ja mu zawiozę jego rzeczy na złom lub do jego brata.

Musimy się więc powoli przyzwyczajać do myśli, że zostaniemy w końcu w mieszkaniu sami. 🙂
No i sami będziemy musieli nosić dechy na dół, do piwnicy 😆 .

 czwartek, 22 września 2005 r. · Ludzie · Możliwość komentowania Powoli żegnamy się z Romkiem. została wyłączona Tagged with: