Aż nie chce się wierzyć, ale być może, ten przyprawiający nas o chroniczny rozstrój żołądka z nerwów, remont elewacji zbliża się do końca. Co prawda znów nie obyło się bez interwencji z naszej strony, ale nie wytrzymaliśmy.
Po przyjechaniu, pierwszą rzeczą która rzuciła nam się w oczy były … wiszące kable. Po prostu tuż nad świeżo położonym tynkiem mozaikowym wiszą kable od kablówki (UPC) której montażyści:
- Boją się wejść na rusztowanie, żeby podwiesić kabel.
- Nie rozumieją, że kabel pod gzymsem trzeba schować, a nie powiesić 10 cm. niżej.
- Nie potrafią prosto podwiesić kabla – uznają tylko falbanki.
Robotnicy oczywiście pomalowali te kable i część elewacji nad nimi, a tuż pod pierwszym gzymsem, nie w kolorze ciemnozielonym zgodnym z gramaplastem
tylko w podstawowym kolorze elewacji. Wyglądało to okropnie, jakby nie wykończyli i krzywo położyli cały tynk na cokole.
W związku z tym, że właśnie zabierali się do malowania wnęk okiennych, kazaliśmy im pomalować w tym samym kolorze także te wiszące kable..
À propos koloru – Agata w końcu sama musiała im zmieszać farbę, bo to co dobrali do tynku było … nie oszukujmy się – w ogóle nie było :-(.
Agata spędziła ponad 2 godziny mieszając im kolory i dobierając farby. Po jakimś czasie okazało się że są trochę za ciemne gdy nie jest to słoneczne popołudnie 😉 ale taki szczegół zobaczy tylko ktoś z naprawdę dobrym okiem. A na pewno jest to 100 × lepiej dobrane niż to czym oni chcieli pomalować. W każdym razie mają dwie farby, jedną do okien, drugą pod gzymsy. Zobaczymy tylko czy ich nie zamienią :lol:.