Zaloguj się

Ostatnie wpisy / Archiwa

co dalej ?

— czyli jak pracować bez ekipy ?

Została nam do zabudowy tylko sypialnia, a ekipa nie chce przyjechać i dokończyć dzieła.
Po wielu rozmowach telefonicznych z szefem ekipy remontowej, okazało się, że większość pracownków go opuściła (i wyjechała w kierunku West). Ma w tej chwili samych nowych z łapanki. Sytuacja jest patowa. Nie ma sensu żeby przysyłał nam takich świeżych pracowników, bo albo on będzie musiał nad nimi stać, albo – co gorsza – my. Nie będziemy brać urlopu, żeby pilnować młodziaka o dwóch lewych rękach. Z bólem podjęlismy decyzję:

Robimy Sami

Najpierw zmierzyliśmy po raz kolejny pomieszczenie – wyliczyliśmy ile potrzebnych nam będzie stelaży i w sobotę pojechaliśmy do raab karchera, kupić materiały. Okazało się, że niestety – w sobotę nieczynne. Mogliśmy tylko rozrysować okno na płytach G-K, bo tylko taki materiał mieliśmy na miejscu. Okno będziemy zabudowywać metodą podpatrzoną przez Agatę na innej budowie.
Przypominam, że nasze okna zakończone są łukami, górna część to pół koła. Nasza ekipa najpierw zabudowała ścianę, potem wycięła w płycie otwór, mniej – więcej ( raczej mniej 🙁 ) w kształcie otworu i potem to szlifowała, docinała i szpachlowała. Dzięki temu w salonie okno nie jest idealnie wyprowadzone.
Tym razem zrobimy to sami. Najpierw wytniemy płytę – na podłodze – do tego przykręcimy stelaż, wygniemy płytę w kształt okna, przykręcimy stelaże wyszpachlujemy i dopiero taką całą konstrukcję przykręcimy do ściany. Jak nam to wyjdzie – zobaczymy. Znając precyzję Agaty, na pewno będzie prościej niż zrobiła to poprzednia ekipa.

Stelaże kupiliśmy w poniedziałek rano. Zawieźliśmy je wieczorem, 5 czy 6 kursów góra ⇔ dół i wszystko znalazło się w mieszkaniu. Nie było jeszcze ciemno, więc Agata zarządziła godzinkę czy półtorej pracy. Przykręciliśmy dolne stelaże. Nie było to z początku większym problemem, dopóki nie dotarliśmy do załamania ściany. Okazało się, że musimy przemyśleć koncepcję zabudowy sypialni. Czy prostować załamania, czy je wyrównywać? Czy za łóżkiem ma być wnęka w ścianie i w którą stronę ma stać łóżko?

To wszystko tematy do przemyślenia.

 poniedziałek, 25 września 2006 r. · Mieszkanie · Możliwość komentowania co dalej ? została wyłączona

mycie okien

Zabraliśmy się z okna. Nie myliśmy ich od zamontowania, przeżyły więc remont elewacji, zimę (w Sopocie palą w piecach węglem i wszystkimi możliwymi śmieciami – !) , stawianie ścian, tynkowanie i szlifowanie wewnątrz i remont wieżyczki.

Spędziliśmy więc praktycznie cały dzień na doprowadzeniu ich do porządku.
Gorąca woda grzana w czajniku, CIF – uwaga: nie należy tego środka używać na elementach plastikowych – na pewno zżółkną ! – Ludwik, Clin, i Dr.Devil (co za nazwa 😀 ). Do tego szmatki, patyczki do uszu itd.
Gdy już udało się doszorować parapety (choć zabezpieczone folią i tak zostały trochę porysowane) framugi i okna zostało nam trochę czasu, więc wyszliśmy na dach, umyć świetliki.

No i tu nowy problem. Świetliki od zewnątrz zabezpieczone były folią stretch, która po ponad roku od założenia, tak się zwulkanizowała, że teraz trzeba delikatnie skrobać cm2 po cm2. Używamy do tego miękich drwnianych deszczułek, ale i tak spędzimy na dachu pewnie jeszcze długie godziny. Trzeba będzie to zrobić gdy jeszcze jest ciepło.

Wracając z dachu umyliśmy jeszcze okno na klatce.Też jest nieźle zniszczone. Będziemy musieli je trochę podmalować.

 sobota, 9 września 2006 r. · Mieszkanie · Możliwość komentowania mycie okien została wyłączona

Wnoszenie desek – PostScriptum

Żeby ubarwić trochę poprzedni wpis dodam parę szczegółów:

Dostawę desek potwierdziłem telefonicznie dzień wcześniej. Zapewniono mnie, że wszystko jest w porządku, natomiast transport będzie przed 10, raczej bliżej 10. Nawet mi to pasowało, bo część ekipy też zapowiedziała się na 9:45.

O godzinie 9:23 zadzwonił kierowca i się zapytał

Jak będziemy cieli te deski na odcinki po 1.40m to ten mały odpad też mamy przywieźć ?

Jakie odcinki !!! Mieliście odciąć jeden kawałek na 1.4m z dwóch paczek (5.40), a z trzeciej 2.40 metra !!!

A widzi Pan. Dobrze, że zadzwoniłem

No jasne, że dobrze że zadzwonił. Co byśmy zrobili z taką ilością krótkich desek. ???

o 10:20 zadzwonił, znowu – już wyjeżdza. Był przed 11:00.

Przy wnoszeniu pierwszej paczki okazało się, że … deski nie wchodzą do mieszkania. Musieliśmy obudzić poprosić sąsiadkę, żeby dała nam klucze i zdjąć drzwi do małej kanciapy na klatce, żeby móc wnosić paczki z dechami do mieszkania. Później Jarek wymyślił inny sposób, trochę inny kąt nachylenia w inną stronę – tak że deski miały po 2 cm zapasu z każdej strony, ale co żeśmy się nagłowili to nasze.

Całe szczęście, że deski miały tylko 4.20 długości – gdybyśmy wzięli dłuższe musielibyśmy rozpakowywać wszystkie paczki na klatce i do mieszkania wnosić po jednej.

No i jeszcze jedno — jestem cały czas winien kolegom wnoszącym piwo i pizzę. Ekipa nie chciała jeść, nie chciała pić … chyba zawiozę im piwo do pracy. Oczywiście żeby wypili je w domu, nikogo nie namawiam do picia w pracy.

(Czasem czyta to mój szef) 😀

 sobota, 2 września 2006 r. · Mieszkanie · Możliwość komentowania Wnoszenie desek – PostScriptum została wyłączona

Dziękuję wam koledzy 3

Zgodnie z daną mi przed paroma miesiącami przez kolegów obietnicą, postanowiłem sprawdzić ich słowność. Wysłałem więc maila o następującej treści:

Witam serdecznie.

W związku z narzekaniami, że ostatnio zaproponowany przez mnie wysiłek fizyczny – znoszenie desek z 3 piętra do piwnicy, dla niektórych z Was okazał się zbyt niewielki proponuje wam poprawiny.

Tym razem do *wniesienia* na 3 piętro, będzie ok. 20 paczek po 5 desek o długości 4.20 m.

Zapewniamy:
– rękawiczki
– piwo | wodę | herbatę
– pizzę lub inny posiłek
– i oczywiście tak przez Was upragnione wykończenie fizyczne
+ dozgonną wdzięczność 😀

Agenda:
miejsce: Sopot. ul. Helska
czas: Sobota, 2. września 2006. godzina 9:30

Przewidywany termin zakończenia: w zależności od tego ile osób przyjdzie: między 11:15 , a 21:30 😉

P.S. Jeżeli macie *silnych* i *wytrwałych* znajomych chętnych na piwo/pizzę/wdzięczność to serdecznie zapraszamy

Dziś o 9:30 pojawili się dziś moi WSPANIALI koledzy (i koleżanki 😀 ) aby nas wspomóc. I chwała im za to.

Dechy miały długość ~ 4.20m w związku z tym praktycznie cały czas trzeba było nieść je w pionie. Wszyscy spływali potem, ale nie oszczędzali się, ani nie narzekali.

Tyle wnieśliśmyJednak tym razem nie słyszałem już głosów:

  • tylko tyle ???,
  • już ???
  • to wszystko ???

Cyniczny

Podziękowania (kolejność alfabetyczna):

  • Agnieszka – za wsparcie i koordynację
  • Bartek
  • Jarek
  • Tomek – Johny
  • Raagoon
  • Torin
 sobota, 2 września 2006 r. · Ludzie,Mieszkanie,Zdjecia · Możliwość komentowania Dziękuję wam koledzy 3 została wyłączona