Najpierw trochę teorii na dywanie, a potem już próby wykonania wcześniejszych założeń. Nie udało się oczywiście od razu. Jeszcze nie wszystko zamocowaliśmy na ścianach, ale ołówkiem nasmarowany przyszły rozkład rur już jest 🙂
To widok na małą łazienkę
po naszym wyjściu w sobotę. Przeprowadziliśmy rury od ogrzewania i od wody bieżącej (ciepłej i zimnej) na swoje miejsca. Wypełniliśmy częściowo wełną przestrzeń pod rurami. Po lewej stronie widać rozdzielacz zbiorczy — powrót z grzejników, już podłączony i przygotowany do schowania w ścianie.
Po prawej stronie, to brązowe to wewnętrzna
ściana od łazienki naszych sąsiadów. Musieliśmy wybić supremę, która tworzyła tą ścianę, bo nie było do czego przykręcić stelaży. Napchamy tam 15 cm wełny i postawimy lekką ściankę. Na pewno będzie to lepsze, przede wszystkim powinna się poprawić izolacja akustyczna. Gdy ostatnio pukała do drzwi sąsiadka — a trzeba przyznać, że robiła to dość delikatnie — to myśleliśmy, że to sąsiad zdjął spodnie i mu klamerka od paska stuka po kafelkach, taka to intymność była do tej pory!
A tak wyglądało to w niedzielę. Niby zmiany niewielkie, ale wierzcie mi — doprowadzenie do takiego stanu wymagało ciężkiej pracy paru osób.
Przy rurkach przykręcona jest druga warstwa płyt. Poza tym zamknęliśmy całą ściankę i przygotowaliśmy do podłączenia drugi stelaż. Musieliśmy też zrobić porządek. Był już taki bajzel, że więcej czasu zajmowało nam szukanie narzędzi niż właściwa praca.