Zgodnie z daną mi przed paroma miesiącami przez kolegów obietnicą, postanowiłem sprawdzić ich słowność. Wysłałem więc maila o następującej treści:
Witam serdecznie.
W związku z narzekaniami, że ostatnio zaproponowany przez mnie wysiłek fizyczny – znoszenie desek z 3 piętra do piwnicy, dla niektórych z Was okazał się zbyt niewielki proponuje wam poprawiny.
Tym razem do *wniesienia* na 3 piętro, będzie ok. 20 paczek po 5 desek o długości 4.20 m.
Zapewniamy:
– rękawiczki
– piwo | wodę | herbatę
– pizzę lub inny posiłek
– i oczywiście tak przez Was upragnione wykończenie fizyczne
+ dozgonną wdzięczność 😀
Agenda:
miejsce: Sopot. ul. Helska
czas: Sobota, 2. września 2006. godzina 9:30
Przewidywany termin zakończenia: w zależności od tego ile osób przyjdzie: między 11:15 , a 21:30 😉
P.S. Jeżeli macie *silnych* i *wytrwałych* znajomych chętnych na piwo/pizzę/wdzięczność to serdecznie zapraszamy
Dziś o 9:30 pojawili się dziś moi WSPANIALI koledzy (i koleżanki 😀 ) aby nas wspomóc. I chwała im za to.
Dechy miały długość ~ 4.20m w związku z tym praktycznie cały czas trzeba było nieść je w pionie. Wszyscy spływali potem, ale nie oszczędzali się, ani nie narzekali.
Jednak tym razem nie słyszałem już głosów:
- tylko tyle ???,
- już ???
- to wszystko ???
Podziękowania (kolejność alfabetyczna):
- Agnieszka – za wsparcie i koordynację
- Bartek
- Jarek
- Tomek –
Johny
Raagoon
Torin
sobota, 2 września 2006 r. ·
Ludzie,
Mieszkanie,
Zdjecia ·
Możliwość komentowania Dziękuję wam koledzy 3 została wyłączona
Byliśmy w Sopocie zgodnie z umową o 1030. Romek się trochę spóźnił, ale zdążył przed kwadransem akademickim. Strasznie kulał, chyba nieźle mu dolegała noga przetrącona w wypadku. Do wyniesienia telewizora zawołał więc kolegę z parteru.
Zabrał kolumny i telewizor. Sporo rzeczy jednak dał do wyrzucenia, np. kosz na bieliznę, jakieś sztućce, naczynia itd. na złomie ma pewno dostęp do lepszych widelców i patelni :-).
Umówiliśmy się , że w przyszłą sobotę przyjedzie po kozetkę
i po pozostałe rzeczy.
Chyba strasznie mu zależy na tych kolumnach, które mu obiecałem. Cały czas się o nie dopytywał, ja się ich chętnie pozbędę — zajmują mi tylko miejsce w garażu. Chciałem je sprzedać na allegro, ale ich transport byłby droższy niż są warte. A Romek pytał się co 15 minut, czy na pewno mu je przywiozę ? Zrobię mu prezent 🙂
Zawieźliśmy mu wszystko na ten jego złom, wyglądało to nieciekawie — z tych ludzi na złomowcu Romek wyglądał najlepiej. Jedyny w miarę czysty i jedyny ogolony, ale to przecież jego życie i jego wybór.
Przy pożegnaniu oddał mi pożyczone wczoraj pieniądze — świat się zmienia na lepsze ?
niedziela, 23 październikaa 2005 r. ·
Ludzie ·
Możliwość komentowania wyprowadzamy Romka została wyłączona
Tagged with:
Ludzie
Zadzwonił dziś do mnie Romek. Cały przestraszony. Zadzwonił do niego nasz sąsiad z dołu, z wiadomością, że natentychmiast ma się wyprowadzić. Oczywiście ja nic na ten temat nie wiedziałem, więc starałem się go uspokoić. Ale i tak, gdy po południu byliśmy w Sopocie, to spotkaliśmy się na Helskiej – chyba musiał przyjechać żeby upewnić się osobiście.
Wyjaśniliśmy więc sobie na spokojnie, że my go nie wyrzucamy. Jak chce to niech sobie mieszka, tylko na czas gdy wejdzie ekipa stawiająca ścianki, będzie sobie musiał znaleźć jakieś tymczasowe lokum. On natomiast powiedział, że tam gdzie pracuje, na tym złomie, mają jakąś kanciapkę, gdzie teraz śpi, tak że tam może się przenieść. Ma zabierać powoli tam swoje rzeczy, a jak coś trzeba będzie przewieźć, a on nie załatwi samochodu to ja mu zawiozę jego rzeczy na złom lub do jego brata.
Musimy się więc powoli przyzwyczajać do myśli, że zostaniemy w końcu w mieszkaniu sami. 🙂
No i sami będziemy musieli nosić dechy na dół, do piwnicy 😆 .
czwartek, 22 września 2005 r. ·
Ludzie ·
Możliwość komentowania Powoli żegnamy się z Romkiem. została wyłączona
Tagged with:
Ludzie