Na moment wpadliśmy do Sopotu. Obejrzeliśmy kamienicę bez rusztowań. Jest troszkę za jasna, troszkę za żółta, ale ładna – wg mnie zrobiła się bardzo delikatna. Mam nadzieję, że ciemny, ciepły zielony dół doda jej trochę kontrastu.
Spotkaliśmy sąsiadów i razem z nimi oglądaliśmy cały dom. Okna i drzwi wyglądają całkiem dobrze. Zdążyliśmy jednak razem z sąsiadami opieprzyć faceta który montował okna, za bałagan na klatce i za wykonanie drzwi. Obiecał, że zaszpachluje i zamaluje wszystkie wystające śruby – niech nie liczy na wyrozumiałość – tego będziemy pilnować. Już chcieliśmy go opieprzyć za to że nie ma parapetów, ale zobaczyliśmy, że właśnie przyjechał żeby je montować. Jutro ma przywieźć okrągłe okienko i przy okazji zamalować uszkodzenie ramy.
Wciąż nie ma Romka
Romka nie było. Pytaliśmy się sąsiadów – nikt nic nie wie. Ostatnio mówiliśmy żeby zaczął sobie szukać mieszkania na czas wejścia ekipy – ale chyba nie zostawił nam wszystkiego ?
Przy okazji sąsiad dał nam telefon do jakiegoś człowieka – podobno w sprawie sprzedaży mieszkania. Bardzo się zdziwiliśmy, ale gdy zadzwoniliśmy pod podany numer wszystko się wyjaśniło. Facet wie że jest do sprzedania mieszkanie w naszej kamienicy, ale nie wie za ile, kto sprzedaje i jakiej wielkości jest to mieszkanie. Myślał że ja to wiem :-).