Od rana jeździmy, dzwonimy i załatwiamy.
Zawieźliśmy do Sopotu, do innych członków wspólnoty i do Administracji listę zauważonych przez nas usterek. I tych związanych bezpośrednio z remontem elewacji i tych z remontem dachu (wciąż cieknie nam wieżyczka) i izolacji poziomej (zgłoszonych przez sąsiadów).
Porozmawialiśmy z robotnikami i wyjaśniliśmy im, że malowanie wewnętrznych obramowań okienek piwnicznych można wykonać dopiero po położeniu tynku – kolor musi pasować idealnie do odcienia tynku – a najlepiej, żeby te obramowania też wykonali z tego tynku.
Zadzwonił szef ekipy remontowej i przyznał, że to co usiłowali położyć to rzeczywiście nie to samo co zamawialiśmy. Będzie zmiana na Ceresit, a co ważniejsze na wybrany kolor.
Spędziliśmy też paręnaście minut w dziale technicznym Administracji budynków, wyjaśniając sobie poszczególne uwagi na liście usterek i inne, interesujące nas kwestie. Przede wszystkim sprawę wieżyczki. Istnieje szansa, że wykonany zostanie całkowity jej remont – finansowany przez konserwatora zabytków. Ale musimy nad tym popracować.
Żeby wszystko było jasne, że zależy nam bardzo na tym, żeby nie ciekło nam na głowę, złożyliśmy do sekretariatu pismo – zażalenie, prośbę o interwencję itd. w jednym.
W każdym razie pracujemy nad umocnieniem swojej pozycji tych którzy zabiegają, żeby było ładnie i porządnie. Ktoś musi, więc możemy to być my. zgodnie z zasadą: Chcesz to mieć zrobione porządnie ? – zrób to sam!
poniedziałek, 19 września 2005 r. ·
Kamienica ·
Możliwość komentowania Zostaliśmy społecznikami została wyłączona
Dzięki temu, że przywiozłem z firmy palety na którym przywożą nam sprzęt, mieliśmy dość bardzo fajnego materiału do budowy. Łatwiej się robi z miękkiego drewna i równych dech
z płyt wiórowych. Agata się zawzięła i robiliśmy do zmroku. Praktycznie wykonaliśmy 80% z tego co mieliśmy do zrobienia (na podłodze). Na pewno idzie nam to wolniej niż Agaty ojcu, ale mamy trudniejszy teren 🙂 no i mniej cierpliwości. W każdym razie robimy postępy. Być może następny dzień pracy zakończy naszą męczarnię z podłogą.
sobota, 17 września 2005 r. ·
Mieszkanie ·
Możliwość komentowania Podłoga, wciąż podłoga została wyłączona
Przyjechaliśmy o 10 do Sopotu – i od razu się zaczęło. Trochę porozmawialiśmy z robotnikami i w pewnym momencie jeden z nich się zapytał:
– a na podwórku państwo byli? Tynk tam kładziemy.
Poszliśmy więc na podwórko i …
!!! STOP !!!
- – Skąd wy to macie ? !!!
- – Co to za kolor, co to jest ? !!!
- – Lepiej tego nie kładźcie dalej !!! – po co macie to ściągać ???
Chwyciłem za telefon i dzwonię do szefa.
Kładą AkrylTynk M
firmy Lakma, a mieli kłaść tynk mozaikowy CT 177
Ceresitu. Nie zgadza się ani kolor, ani faktura. Miał być ciepły zielony – pasujący do oliwki na gzymsach – a jest prawie turkusowy !!!. Gryzie się strasznie !!!
Po chwili oddzwania szef ekipy remontowej i mówi, że producent go zapewnił, że kolor się zmieni po 24 godzinach – być może, ale nie za bardzo się nam wydaje. W dodatku on twierdzi, że to ta sama firma, że to mu zrobili na zamówienie, że Lakma robi dla Ceresitu. Coś się nam nie zgadza. Dwa dni temu mówił, że ten tynk jedzie z południa Polski.
Ściągamy jeszcze na podwórko wszystkich obecnych sąsiadów i dyskutujemy – nikt się nie zgadza na ten kolor. Chyba trzeba będzie przełożyć oficjalny odbiór remontu.
Na razie robotnicy przerywają pracę przy kładzeniu tego na ściany. I tak mają wiele innych rzeczy do wykończenia.
sobota, 17 września 2005 r. ·
Kamienica ·
Możliwość komentowania Miał być tynk, a są jaja? została wyłączona
Zawiozłem Agatę do Sopotu. Nie było jej tu tydzień. Po pierwsze całą droge mnie wkurzała, a mówiła, że nie chce się denerwować, że coś na pewno będzie nie tak. I jeszcze całą drogę mi pokazywała inne kamienice z komentarzem:
O! O taki kolor mi chodziło!
– złośliwa żaba !!!
Na miejscu okazało się, że najprawdopodobniej nie będzie w poniedziałek odbioru – nawet nie zaczęli jeszcze nic robić z tym tynkiem na cokole. A poza tym sokole oko Agaty wynalazło furę niedoróbek.
- Patrząc od dachu:
- Zachlapane farbą dachówki.
- w okrągłym okienku na klatce:
- każda z dwóch klamek jest inna, w innym kolorze,
- wykonanie otworów pod języczki zamków woła o pomstę do nieba,
- uszkodzona rama okna.
- Wiszące luźno kable od kablówki, nieosłonięte kable dochodzące do skrzynki na budynku.
- Niewyprostowana balustrada na I piętrze.
- Brak numeru budynku.
- Stolarka drzwiowa:
- uszkodzone – najprawdopodobniej przy wynoszeniu rusztowań – skrzydła drzwiowe,
- widoczne, nieestetyczne śruby w skrzydle i ościeżach,
- niewyregulowany samozamykacz,
- klamka – choć została wymieniona na
gałkę
to jednak nie przystaje to do charakteru budynku,
- drzwi od klatki od podwórza – niepomalowane na kolor pozostałej stolarki budynku.
- Niewymienione jedno z okien w piwnicy.
piątek, 16 września 2005 r. ·
Kamienica ·
Możliwość komentowania A nie chcieliśmy się denerwować została wyłączona
Był już nawyższy czas by sprawdzić co się dzieje w Sopocie. W związku z nawałem pracy nie byliśmy tam już parę dni. Gdy tylko dotarłem rano na Helską zaczęło się „Kongo” .
Najpierw rozmowy z robotnikami:
Te związane z naszym mieszkaniem:
- Czy pomalować jeszcze raz od zewnątrz okno?
– dopiero po chwili dowiedziałem się że chodzi o lukarnę z zewnątrz.
- Czy mam zapłacić za rynienki i parapety ?
Blacharz powiedział, że jego szef mu powiedział że mu nie zapłaci za rynny i parapety. Chciał ode mnie wyciągnąć kasę. W tym momencie przyjechał szef – spytałem się go więc, z głupia frant, ile mam zapłacić blacharzowi. Oczywiście nic nie będę musiał płacić.
- Znalazł się Romek, ale wygląda nie najlepiej. Brudny, zmęczony, mówi że zarabia (oczywiście chciał wyciągnąć 5 zł. na papierosy – nie dostał). Miał siedzieć cały dzień w domu i odpoczywać to zbiegłem na dół, żeby powiedzieć, że mogą malować tą lukarnę od zewnątrz.
i te związane z remontem elewacji:
- Najprawdopodobniej generalny odbiór, z całą pompą, w obecności prezydenta miasta, odbędzie się w poniedziałek, około 12. Więc wszystkie zażalenia i wątpliwości musimy spisać na papierze przedtem, żeby nie zakłócać uroczystośći 😆
- Obejrzałem balustradę na schodach do drugiej klatki, którą wczoraj zamontowali. Naprawdę się postarali – wygląda imponująco.
- W drzwiach wejściowych pojawiły się kraty. Wyglądają dziwnie – jakby kute, a jakby nie. Natomiast rozmawiałem z p. Bogdanem (czyli szefem firmy) i potem ze stolarzem na temat tych ochydnych śrub. Stolarz twierdzi, że teraz to już jest trochę za póżno na ich zasłanianie, bo jeżeli zaszpachluje to i tak szpachla odpadnie. To są drzwi od klatki więc są bardziej narażone na trzaskanie i szpachlowanie się na wiele nie zda. Po prostu szpachla odpadnie. Gdy drzwi są zamknięte to nie widać tych śrub. Nie mam pomysłu jak to załatwić czy rozwiązać.
- Robotnicy malowali kulki na attykę – ale tylko dwie? 🙁
- No i w końcu te nieszczęsne kafle. Stwierdziłem, że nie będziemy tego na pewno robić przed odbiorem remontu. Pan Bogdan zaproponował mi kolor kafli … !!! UWAGA !!! Paradyż Alabama !!! 😀
czwartek, 15 września 2005 r. ·
Kamienica ·
Możliwość komentowania Wszyscy czegoś ode mnie chcą ! została wyłączona