Przyjechaliśmy tylko trochę posprzątać, i ewentualnie rozrysować (fachowo to chyba trzeba powiedzieć trasować ?) ostatnie dwie płyty OSB na podłogę. Najpierw jednak sprawdziliśmy, gdzie będziemy mogli postawić skrzynki na kwiaty — czy na parapecie, czy na gzymsie poniżej. Musi to dobrze wyglądać z poziomu chodnika (właściwie ma nie wyglądać
). Nie chcemy zakłócać przecież bryły budynku.
Gdy już się zdecydowaliśmy — wygrały gzymsy — poszliśmy do sąsiada pomierzyć jego balkon. Chcieliśmy dorobić uchwyty na skrzynki identyczne jak te w balkonach sąsiadów, ale chyba nam się to nie uda.
- współczesne, plastikowe skrzynki nie pasują do uchwytów sprzed 100 lat
Zrobimy w tym samym stylu, chcemy utrzymać proporcje, ale muszą być też funkcjonalne.
Oczywiście potem zabraliśmy się za główny cel wizyty — sprzątanie. Zaczęliśmy od … rozmontowania kibla, wyjęliśmy też rurę kanalizacyjną. Trzeba było to wszystko wyczyścić, bo z kibla strasznie waliło. A przed przykręceniem płyt, musimy ustalić którędy poprowadzimy hydraulikę — ogólnie to wiedzieliśmy to wcześniej, ale teraz musieliśmy to ustalić dokładnie, bo trzeba wyciąć otwory w płytach podłogowych.
Umyliśmy kibel i po wyciągnięciu rury odprowadzającej gówno trzeba było umyć także i ją. Nie zazdroszczę hydraulikom. Taka robota codziennie to nic przyjemnego. Choć muszę powiedzieć, że mycie kibla po robotnikach to też nie praca w różanym ogrodzie. Teoretycznie to Romek mył muszlę co parę tygodni, ale dokładność, wytrwałość i precyzja nie były jego domeną.
Agata rysowała szablony, trasowała płyty OSB i walczyła z rurami, a ja zabrałem się za porządki. Wiadra wiórów i pyłu, resztki wełny mineralnej, połamane kawałki styropianu, resztki pianki montażowej i inne śmieci. No i trzeba było poodsuwać walające się wszędzie kawałki drewna i płyt wiórowych, ale efekt był wart tej pracy. Przyjemniej będzie zaczynać pracę następnym razem.
I jeszcze na koniec porada dnia: Gdy montujecie kanalizacyjne rury odpływowe, to aby łatwo się je montowało mówią żeby nawilżyć połączenie i uszczelkę n.p. Ludwikiem
. Oczywiście mają rację, ale nie mówią ile tego płynu trzeba użyć. Więc ja wam powiem — dużo. Nalejcie sobie na dłoń tyle żeby się z niej nie wylało — taka dawka starcza na jedną rurę i dwie uszczelki. ± mniej więcej. (dane dotyczą rury PCV o średnicy 110 mm.) 😀
niedziela, 9 październikaa 2005 r. ·
Mieszkanie ·
Możliwość komentowania Gówniane życie hydraulika i inne przyjemności została wyłączona
Podobno trening czyni mistrza
, ale w naszym przypadku chyba to się nie sprawdza. Im dłużej robimy podłogę tym wolniej ją robimy i tym bardziej nas to wykańcza. Ledwo się ruszamy, a znów nie skończyliśmy podłogi. Naprawdę niewiele nam już zostało, ale jednak.
Najważniejsze, że widać postępy. Miejsca w których nie położyliśmy jeszcze płyt nie są widoczne od wejścia. Wyglada więc, że praktycznie wszędzie już jest podłoga. Brakuje nam dosłownie 1 ½ płyty.
Nie mogę dalej pisać, nie mam siły siedzieć na krześle. Boli mnie kręgosłup, jestem zwinięty w pałąk. Agacie chyba jest tak samo żle, albo i gorzej. Jutrzejszy dzień będzie jednym z tych trudniejszych.
Przy okazji wywaliliśmy trochę gruzu. Wynosimy go w małych woreczkach do kontenera na śmieci. Cały tydzień nie wyrzucamy śmieci, więc raz w tygodniu możemy zużyć trochę przestrzeni. Zresztą ten gruz to raczej pył z podłogi.
sobota, 8 październikaa 2005 r. ·
Mieszkanie ·
Możliwość komentowania Ledwo się ruszamy została wyłączona
Dobrą wiadomością, na początek dnia, był telefon z Terma Technologie — nasz grzejnik już został wyprodukowany, możemy już po niego przyjechać.
Pisałem już, że wreszcie znaliźliśmy ludzi z którymi dobrze i konkretnie się współpracuje. Jak łatwo można się nabrać na pierwsze wrażenie. No ale w końcu, po iluś tam telefonach i umawianiu się × razy, odebraliśmy projekt p.t. Przebudowa instalacji gazowej wewnątrz lokalu mieszkalnego
. Teraz musimy tylko złożyć do Urzędu Miasta, Wniosek o pozwolenie na budowę/rozbiórkę
.
piątek, 7 październikaa 2005 r. ·
Mieszkanie ·
Możliwość komentowania Dobry początek weekendu została wyłączona
Wygląda na to, że wreszcie skończyliśmy oficjalnie z remontem elewacji. Przybył pan Prezydent Jacek Karnowski, ze świtą :-). Obejrzeli, pochwalili. Dostaliśmy od niego panoramę miasta — bardzo ładne zdjęcie — będziemy mogli powiesić gdy już wyremontujemy klatkę. Niestety nie mogliśmy go przyjąć szampanem — choć załatwiliśmy i szampana i stolik to nie było już kieliszków. My nie czujemy się winni — nawet tam nie mieszkamy.
Nieoficjalnie, zostało do załatwienia jeszcze parę rzeczy:
- Kafelki na schodach od podwórza.
- Zamiast
AntiGrafitti
wykonawca zrobi nam studnię chłonną na podwórzu.
Tu małe wyjaśnienie. Nie chcemy farby AntiGrafitti
bo tak naprawdę to ona nic nie daje. I tak jak posmarują nam sprayem ściany, to trzeba wzywać ekipę która to zmyje. I tak będzie na ścianie widać ślad, że coś tam było. To równie dobrze można ten fragment zamalować.
A studnię chłonna musimy zrobić, ponieważ sąsiedzi z ulicy Bałtyckiej, przy okazji remontu izolacji poziomej, odcięli naszą rynnę od swojej studni, i teraz w czasie deszczu zalewa nasze podwórze. Musimy więc zrobić tam studnię chłonną do której będą sprowadzone rynna z budynku i z garażu.
- No i nastepne remonty — klatki i podwórza 😆
Przy okazji okazało się, że jeden z naszych sąsiadów wziął przywiezione przez stolarza stare, zdemontowane drzwi wejściowe — które chcieliśmy poddać renowacji i użyć chociażby jako drzwi do piwnicy — i porąbał je na opał !!! Zniknęła też przywieziona, stara krata, którą mieliśmy przerobić na stojak na ulotki albo coś w tym stylu.
wtorek, 4 październikaa 2005 r. ·
Kamienica ·
Możliwość komentowania Delegacja, Prezydent i ogólne „ĄĘ”! została wyłączona
Gdy zaczęliśmy dokładniej umieszczać na ścianie nasz grzejnik (a właściwie jego kartonowy model) , okazało się, że zostawiliśmy zbyt krótką rurkę odprowadzającą wodę od grzejnika. Na całe szczęście mieliśmy zapas — rurka była zbyt długa, ale nadmiar długości był po drugiej stronie. Po drodze była częściowo już przykręcona podłoga. Musieliśmy więc zacząć robotę od rozbiórki. Odkręciliśmy 2 płyty, w kolejnych poluzowaliśmy śruby i … udało się. Potem trzeba było oczywiście przykręcić odkręcone przed momentem płyty podłogowe.
A potem cóż, jak zwykle — wełna mineralna, płyty OSB, docinanie podpórek. Trzeba było trochę dokuć ścian bo nie mieściły się kable w bruzdach itd.
Skończyliśmy wcześniej, bo dziś impreza.
sobota, 1 październikaa 2005 r. ·
Mieszkanie ·
Możliwość komentowania Szybkie poprawki została wyłączona