W związku z nawałem pracy i przy okazji przenosinami Bloga na nowy serwer zaniedbałem trochę opisywanie postępów przy remoncie i okolicach, ale już się poprawiam 🙂
remont w Sopocie
historia budowy naszego mieszkania
Przenosiny na nowy serwer.
Ach te urzędniczki …
Fajans
Podjechaliśmy do Sanetu zapytać się co z naszymi stelażami. Okazało się, że stelaże są, płytki są, muszle (czyli ceramika) też są, tylko desek nie ma. A że jest tam bardzo miła obsługa, to zaprosili nas do magazynu, żeby pokazać jak wygląda to co już im przywieżli.
Opiszę to tak — niby to Villeroy-Boch Omnia (czy Targa) Classic — wychodzi na to, (w porównaniu do innych bieżących promocji), że kosztuje (razem z deską) 263 zł — i tyle jest warte. Powłoka nierówno położona, nie jest gładka, faluje — a oglądaliśmy to w magazynie, przy kiepskim świetle. Oglądaliśmy też miskę ustępową Cersanitu — chyba to była Libra albo Delfi ( w IK odpowiednio 199 albo 270 PLN netto) i wyglądała znacznie lepiej. i pod względem wzornictwa i wukonania. A ja nie mam o produktach z Kielc najlepszego zdania — bez urazy :-).
Nie wiem czy się nie skusimy na stelaż + płytka w promocji i do tego ładna i porządna wisząca miska ustępowa.
Bo co z tego, że to Villeroy und Boch
(taki przynajmniej ma napis) skoro to fajans ???
Wydział Architektury UM w Sopocie
Dziś miała wrócić z urlopu pani architekt zajmująca się naszym projektem.
Nie podaję tu nazwiska, choć jeżeli pani jest z UM Sopot, wydział Architektury, a zajmuje się ulicą Helska to i tak zainteresowani wiedzą, że chodzi o …
Od złożenia wniosku o pozwolenie na budowę (czyli od 13. października — kolejny dowód na to, żeby 13-tego nic nie załatwiać) minęło już 31 dni roboczych, a nikt nic na ten temat nie wie.
Podjechaliśmy więc osobiście, sprawdzić czy nie trzeba bedzie uzupełnić wniosku. Pierwsze pytanie pani architekt brzmiało:
- Ona
- Jakie tam przedtem bylo ogrzewanie ?
- My
- Gazowe – mówimy zgodnie z prawdą.
- Ona
- To po co składacie wniosek o pozwolenie na budowę ? (sic!)
- My
- Bo chcemy, żeby było zgodnie z prawem.
– (no i żebyśmy mogli sobie podwyższyć limit odliczeń VAT’u oczywiście 😀 )
Oczywiście przyczepiła się, że nic nie widzi na projekcie, że rysunek nieczytelny, że komin nie zaznaczony, ani nie opisany — oczywiście projektanci się nie popisali, ale skoro w ogóle nie widzi potrzeby żebyśmy taki wniosek składali to może by trochę nam ułatwiła życie. I zadaje następne pytania:
- –
- A czy wspólnota jest duża? Bo jeśli nie to będę musiała wszystkich zawiadomić, a to może potrwać!
- –
- A dlaczego pan na
Oświadczeniu o prawie do dysponowania nieruchomością na cele budowlane
nie podał numery księgi wieczystej?
Właściwie to się nie ma do czego przyczepić. Prawo jest równe da wszystkich. Dokumenty trzeba wypełniać porządnie. Ale dlaczego ??? ??????? ??????? nikt nie mógł mnie powiadomić, jak tylko to przyszło do urzędu i dlaczego musiałem się w urzędzie pojawić osobiście, żeby ktoś raczył wziąć projekt do ręki ???
Odebraliśmy piec
Raport z soboty.
Nowy młotek
Sobotę zaczęliśmy od telefonu do OBI — oczywiście okazało się, że nasz młot już
jest. Pojechaliśmy więc go odebrać. Chcieliśmy też się dowiedzieć Co mu było ?
, ale na miejscu okazało się, że … po prostu dali nam nowy młot. gwarancja znowu dwa lata .. nic tylko się cieszyć.
Po drodze na Helską odebraliśmy jeszcze uchwyt na skrzynki kwiatowe zrobiony przez Agaty tatę. Załadowaliśmy uchwyt na dach (bo do środka się nie mieścił — 1.60 m długości.) i popędziliśmy do Sopotu. Na 1030 umówieni byliśmy z panem Wojciechowskim, który chciał jeszcze zrobić parę zdjęć do swojej opinii.
Ten miły, starszy pan podał nam tą straszliwą nazwę robala, o którym możecie poczytać niżej porobił swoje zdjęcia, a my do roboty.
Zima
Zdecydowanie zima tuż tuż. Było zdecydowanie zimno, choć może minimalnie cieplej niż ostatnio. Musimy w końcu przynieść termometr. Grzanie piecem niewiele dawało — nim naprawdę solidnie się nagrzał już się zrobiło ciemno i czas było jechać do domu.
Elektryka nawala ?
Coś się poluzowało w instalacji elektrycznej. W tej chwili wszystkie nowe kable podłączone są do jednego, starego bezpiecznika i gdy ktoś szarpnął kabel wyrwał go spod śrubki – musiałem to trochę porządniej podłączyć, żeby wogóle można było zapalić jakieś światło i nie pracować po ciemku.
Sz. P. Wentylator
Zgodnie z umową zadzwoniliśmy w piątek, (a właściwie to Agata zadzwoniła) do pana od wentylacji. Umówiliśmy się, że ktoś od niego podejdzie po południu. Dziś zadzwoniliśmy, żeby ustalić konkretną godzinę. Po chwili oddzwonił i powiedział, że o 15 ktoś podejdzie. Oczywiście o 16 jeszcze nikogo nie było. Zgodnie z dobrymi radami Agaty zadzwoniłem nim się zrobiło całkiem ciemno. Niestety nic to nie dało — nie wyrobili się — będziemy musieli się umówić w tygodniu.
Pianka i pył
Gdy w czwartek rano przyjeżdżałem pod pracę zauważyłem, że koledzy wyrzucają do kontenera na śmieci opakowania w których przyjeżdża do nas sprzęt najróżniejszy. Niestety nie zdążyłem ich powstrzymać i aby pozyskać ten cenny surowiec musiałem trochę ponurkować w kontenerze 🙂 — na szczęście nie za głęboko.
Ten surowiec to kształtki do pakowania z pianka polietylenowej — rewelacyjny materiał do wypełniania np. szczelin dylatacyjnych między podłogą z płyt OSB, a ścianą albo jako listwy dystansowe pomiędzy deskami dachu, a wełną mineralną poniżej. Usiłowałem przekonać do tej pianki Agatę juz wcześniej, ale udało mi się to w pełni dopiero gdy zaczęło nam brakowac grubego styropianu.
Agata więc cięła kształtki opakowań na paski o wymiarach 1.5 × 3 cm i przyczepiła je pod deskami nad (przyszłym) sufitem, a ja wycinałem otwory pod puszki (korzystając z tego, że odzyskaliśmy młot i jego uchwyt SDS Plus — bo nasze wiertło koronowe ma właśnie taki adapter) i kurzyłem (jak najmniej się dało !!!) wycinając bruzdy pod kable w gazobetonie.
Po dokładnych oględzinach okazało się, że nasze wiertło koronowe to nie Toya, a Condor czyli marka własna P.S. Trading.
Przy okazji wycinania otworów w kominie oczywiście udało
mi się przewiercić na wylot więc musieliśmy rozrobić trochę zaprawy, żeby zalepić te dziury.
Miotła, zmiotka, gruz i śmieci
Na koniec trochę jeszcze posprzątaliśmy, żeby następnym razem mieć jak wejść i biegiem do samochodu, do domu zagrzać się trochę !!!
Jak na te warunki, na tą temperaturę to chyba dość pracowicie i efektywnie spędzony dzień.
Spuszczel i inne robale
Hylotrupes bajulus
Imagines latają od czerwca do sierpnia w gorące dni, jaja składają w spękania drewna drzew iglastych, nigdy liściastych, na tarcicy, płotach, słupach, belkach i meblach w domach. Larwy żerując w drewnie tworzą z niego sypką, pylistą, silnie ubitą mączkę, która pozostaje w chodnikach i nie zostaje wydalona poza żerowisko. Zniszczenia drewna żerem larw są ukryte, lecz mogą być bardzo duże. Przepoczwarczenie następuje po 3-10 latach żerowania pod powierzchnią drewna. Młody chrząszcz opuszcza żerowisko wygryzionym owalnym otworem o postrzępionych brzegach.
Larwy spuszczela mogą wyrządzać bardzo duże szkody w belkowaniu domów i innych budowli, jeśli elementy te nie zostały zaimpregnowane. Żerują w bielu dobrze ogrzanym przez słońce lub np. grzejniki w budynkach.
To są prawdopodobnie te chrząszyki które u nas były w wieżyczce.
Kiedyś myśleliśmy, że to wołek (Sitophilus, Calandra) a raczej Cynaeus angustus albo inny Tenebrio molitor — jakoś tak nam pasowały zdjęcia larw ( i ich wielkość – do 1.5 cm) i nie myśleliśmy, że to szkodniki drewna, a raczej, że to amatorzy ptasich odchodów. Chrząszczyki już mniej pasowały do wołków, były za duże, lecz siła autosugestii jest olbrzymia.
Oczy otworzył nam p. Wróblewski — który robił wycenę techniczną wieżyczki..
Tak chodzę po internecie i szukam zdjęć robali i oto co znalazłem:
Jakąś taką znajomą mordkę ma — więc może to nie było to najgorsze świństwo, to co spadało tonami z sufitu w towarzystwie pająków ???
Dobrze chociaż, że ptaszników tam nie było brrr …..
Są jeszcze inne możliwości:
-
Gatunek ten może być mylony ze znacznie mniej destruktywnym zagwożdzikiem fioletowym ( Callidium violaceum L.)
-
skórnik słoniniec ( Dermestes lardarius L. ) i skórnik natrupek ( D. frischii Kug. ). te natomiast żywią się ptasią padliną.
Jednak po dokładnym obejrzeniu zdjęć odrzuciliśmy te hipotezy 🙁
Chcecie sobie pooglądać i poczytać ?
Na stronie wykorzystano zdjęcia zrobione przez:
André Lequet — la biologie du capricorne des maisons
Jarmo Holopainen — Hylotrupes
Svenska Reimpregnerings AB lavTOX ® — Husbocksobota, 26 listopadaa 2005 r. · Mieszkanie,Zdjecia · Możliwość komentowania Spuszczel i inne robale została wyłączonaRozmowy w ROMie.
Wizyta w administracji
Pojechaliśmy do Lidomu i:
- zgłosiliśmy cieknący dach
- porozmawialiśmy na temat ewentualnego remontu wieżyczki
może się okazać, że:- Konserwator się nie zgodzi na pokrycie całości kosztów remontu wieżyczki.
- albo zaoferuje pokrycie tylko części kosztów.
- jeżeli wycena rzeczoznawcy przekroczy 24 tysiące złotych to potrzeby będzie przetarg
czyli znowu będziemy skazani na to kto się zgłosi do przetargu. Nie będziemy więc mogli wybrać wykonawcy sami. - Nikt nam nie zwróci pieniędzy za to, że mieszkanie stoi nieużywane, że nie możemy się wprowadzić. A że będą musieli się dostać do środka, do mieszkania, to nie możemy wykończyć też pozostałych jego części. Nie będą przecież łazić nam z materiałami po nowych podłogach.
- Poszliśmy z panem od remontów dachów obejrzeć nasz nowy — cieknący przy roztopach śniegu — dach.
Oględziny dachu
Okazało się, że specjalista od naprawy dachów w Lidomie to nasz pan
wentylator
, tak że po drodze porozmawialiśmy o sposobie rozwiązania problemu z kominkami wentylacyjnymi. Wygląda to tak:- Aby postawić te kominki musimy wiedzieć dokładnie w jakich miejscach mają się znajdować.
- wchodzi ekipa budująca ścianki
- ekipa tynkuje komin,
- my im pokazujemy gdzie ma stać ścianka,
- oni stawiają stelaż,
- my wzywamy speców od stawiana kominków wentylacyjnych
- spece decydują
– jest zima -22°C, na dachu 30 cm śniegu — nie wchodzimy. - ekipa stoi i czeka na wiosnę
- my stoimy i rzucamy … mięsem
- Bardzo optymistyczna perspektywa, nieprawdaż ?
Jeżeli zaś chodzi o to co cieknie to nic nie wiadomo, nie widać żadnych usterek. Po długich namowach umówiliśmy się tak, że zadzwonimy do niego w piątek, to w sobotę może ktoś podejdzie z palnikiem i spróbuje połatać podejrzane miejsca.
Faktura za projekt
Jak już byliśmy w Sopocie zdecydowaliśmy, że trzeba w końcu odebrać fakturę za projekt gazowy. Podjechaliśmy do Patpolu — kolejnej Administracji budynków — gdzie ma biuro nasz projektant od gazu i wentylacji. Oczywiście jego nie było na miejscu, jego asystent, który zawiaduje fakturami , też gdzieś wyszedł. Dopiero po paru telefonach wyjaśniliśmy sobie i umówiliśmy się. Po 10 minutach na miejsce przyjechał pan Jacek i … nie dal nam faktury, bo nie miał jej przy sobie (byłoby dziwne, gdyby ją cały czas ze sobą woził). Co dziwniejsze w biurze też jej nie miał. Obiecał, że jeszcze dzisiaj wyśle mi ją pocztą. No zobaczymy.
Ryneczek
Czekając na pana Jacka poszliśmy zwiedzić ryneczek przy hipodromie. Dawno nie byliśmy w takim miejscu. Sprzedają tam, oprócz warzyw, ciuchów, moherowych beretów i pseudo-antyków, takie różne cuda. Stare szklanki, talerzyki, butelki i inne śmieci, po 2-3 złote za sztukę.
Wynieśliśmy stamtąd bardzo przyjemne wrażenia. Gdy już uporządkujemy trochę sprawy mieszkaniowe, będziemy musieli poświęcić trochę czasu na wyprawy w takie miejsca.wtorek, 22 listopadaa 2005 r. · Kamienica · Możliwość komentowania Rozmowy w ROMie. została wyłączona