Opisać muszę zaległości nie pisałem przez prawie trzy tygodnie więc szybko do rzeczy
Okres świąteczny — okolice Świąt Wielkanocnych
Tydzień wcześniej zamontowaliśmy drzwi i wydawało się, że zamknęliśmy już ten rozdział. Gdy tylko przyszliśmy zabrałem się za wycinanie otworu – rewizji, na wysokości tylnego okucia drzwi. Tak żeby można było ewentualnie coś poprawić czy wyregulować.
Oczywiście otwór musiał być wycięty pod konkretne drzwiczki. W czasie wizyty w Castoramie kupiliśmy rewizję, osłony otworu wentylacyjnego pomiędzy garderobą, a kuchnią i przepiękną osłonę do otworu wentylacyjnego w kuchni.
Zamontowaliśmy go w pierwszej kolejności – zaraz po przyjściu tak żebyśmy mogli się cieszyć czymś eleganckim i nowym w tym całym bałaganie.
Właściwie jest to anemostat nawiewno – wywiewny. Do nas w sam raz – będzie pasował do okapu i pieca
Potem zabraliśmy się za wywiercenie otworu pod rewizję. Gdy już wyciąłem otwór (złamałem ostrze wyrzynarki na płycie OSB która tworzy w tym miejscu zewnętrzną ścianę – osłonę drzwi) wyregulowałem tylni stoper, który nie pozwala drzwiom ze szkła uderzyć o ścianę i mogłem już zabrać się za przykręcanie pozostałych osłon.
Agata sportretowała mnie gdy przykręcałem ościeżnicę, a właściwie obudowę drzwi. W górnym prawym rogu widoczny jest otwór na rewizję tylnego okucia drzwi przesuwnych
Tak wyglądają drzwi gdy wjeżdżają w ścianę.
Potem mogliśmy się zabrać za wykończenie tej ściany. Trzeba było zaszpachlować wszystkie szpary, łączenia, otwory po śrubach. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że połączenie obramowania drzwi z płyt MDF i ścian z płyt G-K nie jest rozwiązaniem idealnym. Nasza kamienica to nie betonowy, sztywny budynek. Tu wszystko się rusza. Gdy wieje silny wiatr poddasze pracuje. Musieliśmy połączyć to w taki sposób, żeby ewentualne pęknięcia były jak najmniej widoczne. Kupiliśmy więc tapetę z maty szklanej i przykleiliśmy ją na ścianę. Z klejeniem też nie było łatwo. Razem z tapetą kupiliśmy gotowy klej do tapet Beckers’a. Bardzo gęsty. Teoretycznie ściana była już zagruntowana, ale do tapety szkalnej potrzeba naprawdę sporo kleju – trzeba kłaść grubą warstwę, cienka zbyt szybko zastyga, a w dodatku ściana swoje chłonie.
Zamontowaliśmy też osłony otworu wentylacyjnego pomiędzy garderobą, a kuchnią. Z jednej strony zwykła kratka z drugiej anemostat – tak żeby można było regulować przepływ powietrza i ewentualnie całkowicie go zamknąć gdy będziemy w kuchni gotować kapustę 😀
W tak zwanym międzyczasie 😉 , czyli po prosty gdy trochę odpoczywaliśmy, czekając na wyschnięcie kolejnej warstwy szpachli, bądź też po przyklejeniu tapety zaczęliśmy się zastanawiać nad oświetleniem w kuchni. W ciagu jasnego dnia świetlik przepięknie oświetla pomieszczenie, ale gdy się ściemnia … jak zapewnić rozproszone oświetlenie ? Oczywiście jeszcze musi pasował do wystroju kuchni i koncepcji całego mieszkania 🙂 . Już wcześniej myśleliśmy o jakiejś lampie, która by uzupełniała świetlik, nie tylko światłem ale i swoim kształtem. Powycinaliśmy z pianki do podklejania pod profile szablony i zaczęła się zabawa w projektowanie.
Może umieścić wzdłuż świetlika pięć kwadratowych downlight’ów ?.
W końcu zdecydowaliśmy się na cztery równomiernie rozmieszczone lampy wzdłuż świetlika i dwie uzupełniające przy okapie.
Niestety zmieni nam to trochę koncepcję okablowania.
Z powrotem do roboty
Po tej twórczej pracy znów zabraliśmy się za wykończenie ściany. Niestety gdy tylko tapeta dostawała trochę wilgoci, n.p. od farby albo od szpachli w miejscu łączenia płyt MDF/GK pojawiały się wybrzuszenia – niewielkie fałdki. Trzeba było to wszystko naprawić.
Tak wygląda szczelina w którą wsuwają się drzwi przy pełnym ich zamknięciu – jeszcze przed malowaniem
Podsumowując – jedna ściana – trzy dni pracy.
14. kwietnia 2007
Montujemy światła w kuchni. Jeżeli oświetlenie to tylko KADA. Pierwsze pytanie jakie zadaliśmy Karolinie i Darkowi
- Jakie dać halogeny? na 12V czy 230V ?
- Dla was czy dla kogoś innego
- Dla nas
- To tylko 12V – co prawda jest drożej na początku, bo trzeba zainwestować w transformatorki, dodatkowe kable itd. ale: światło jest łagodniejsze, żarówki mniej się grzeją i rzadziej trzeba je zmieniać. No i przede wszystkim światło jest dużo ładniejsze.
No to kupiliśmy 6 sztuk takich opraw:
oprawa stropowa regulowana EXU-12 na żarówkę MR16
do tego dwa transformatory, komplet żarówek i do roboty 🙂
Dowiedzieliśmy się, że jednak te lampy się grzeją, nawet w instrukcji jest napisane, że potrzebują minimum 8 cm. odstępu nad sobą, a my w suficie mamy wełnę. Trzeba było coś wymyślić, żeby odsunąć ocieplenie od samej lampy. Najlepiej byłoby włożyć tam jakąś rurkę – tubę, ale taką żeby przeszła przez mały kwadratowy otwór, a następnie się rozprężyła.
Szukaliśmy w OBI – może wąską rurę spiro – ale gdy ją zgnieciemy to ciężko będzie rozprostować, a może siatkę drucianą , szukaliśmy w TESCO ( te sklepy mieliśmy po drodze ) i znaleźliśmy ! — blachy do pieczenia ❗
Jako blacha do pieczenia to na pewno się nie nadaje. Cieniutkie to zaraz się przepali i wygina się w palcach, ale za dwa arkusze blachy zapłaciliśmy jakieś 8 złotych, a można to pociąć i starczy na nasze wszystkie lampki.
Agata wycina osłony z blach do pieczenia
Prace przy elektryce:
Wyciąłem w suficie otwory w/g oznaczeń Agaty, poprzeciągałem kable
Zamontowaliśmy wszystko i wiecie co … To działa 😀
Przy okazji ostrzeżenie. Oprawy trzymają się w suficie dzięki zaczepom sprężynowym. Więc gdy wyciąga się taką oprawę trzeba uważać na to gdzie znajdują się te zaczepy i tak trzymać oprawę, żeby po wyciągnięciu sprężyna odskakując nie zadziałała jak łapka na dużego szczura. Spytajcie Agaty jak to boli.
Tak to wygląda w praktyce po zamontowaniu
Żeby dobrze zakończyć dzień pomalowaliśmy jeszcze praktycznie cały sufit w kuchni.
21. kwietnia 2007
Od dłuższego już tylko budowaliśmy, a nic nie tak nie odpręża jak kucie ścian 😀
Ponieważ zmieniła się koncepcja oświetlenia – patrz wyżej – a nie chcieliśmy łączyć kabli w suficie. Musieliśmy wymienić kabel który idzie od puszki włącznika do góry – tam wystawał ze ściany i podłączona była tymczasowo żarówka (ale w poprzedniej wersji projektowana tam była lampa nad szafkami) i dalej szedł na drugą stronę kuchni.
W dodatku stwierdziliśmy, że włącznik ten nie będzie włącznikiem pojedynczym – tylko od oświetlenia górnego, ale potrójnym. Będzie też włączał oświetlenie pod szafkami i dekoracyjne światła w witrynach. Kabel który szedł do szafek był już ukryty pod tynkiem, ale wychodził nie w tym miejscu co potrzeba i był kablem trójżyłowym. Wszystko to razem spowodowało potrzebę wykucia tych kabli i ich wymianę na jeden kabel prowadzący do transformatora przy halogenach i drugi czterożyłowy prowadzący do witryn.
Wykułem więc dłutkiem prawie dwa metry kabla z pięknie położonego i wyszlifowanego już tynku. Położyłem nowy kabel. w miejscu w którym wcześniej łączyły się kable przyciąłem ładny kawałek płyty – tak żeby wszystko można było ładnie zaszpachlować i zatynkowałem część bruzdy. Pozostała część zostanie zatynkowana po położeniu kawałka kabla czterożyłowego, gdy go już kupię (bo nie zostało mi nic, nawet żadnego krótkiego kawałka YDYp 4×1,5 , po poprzednim kładzeniu kabli) i gdy ustalimy na jakiej wysokości będą wychodzić ze ściany. Żeby to ustalić musimy obejrzeć dokładnie szafkę czyli czeka nas kolejna wizyta w IKEI.
Poszczególne etapy zmiany okablowania
To trzeba zobaczyć, żeby uwierzyć jak zmienia się wygląd pomieszczeń po położeniu jednej czy dwóch warstw farby.