Nie chcieliśmy przyjeżdżać na plac budowy zbyt wcześnie, czekaliśmy aż trochę się podniesie temperatura. Gdy w końcu dotarliśmy na miejsce nie było najgorzej — w mieszkaniu było około 6° C :-P.
Ale, że niegroźne nam żadne mrozy, przebraliśmy się w robocze ciuchy i zabraliśmy się do roboty.
Na pierwszy ogień poszły luźne cegły, na szczycie ściany przylegającej do komina. I od razu, na początek dnia dość niemiła niespodzianka — w kominie brakuje jednej cegły i mamy dziurę do szybu kominowego. Gdy Agata zaczęła zdejmować gruz i luźne cegły okazało się, że dziura urosła do dwóch brakujących cegieł.
Zabraliśmy się za rozrabianie zaprawy i murowanie. Zużyliśmy praktycznie wszystkie cegły, które zostały nam u góry. Któryś z sąsiadów pod nami, powinien się ucieszyć — po zalepieniu tej dziury powinien mu się zdecydowanie poprawić ciąg w kominie.
W tym tygodniu na wizję lokalną
ma przyjechać szef ekipy, która będzie m.in. tynkować, ocieplać i stawiać ścianki działowe. Zabrałem się więc za osadzenie w ścianach reszty puszek, wyrycie (a właściwie to wycięcie fleksem) bruzd pod kable. Chcemy położyć jak najcieńszą warstwę tynku, tak że staramy się wszystkie kable wcisnąć w ścianę.
Bruzdy wycinam szlifierką kątową z założoną diamentową tarczą segmentową do cięcia betonu, cegły klinkieru, kamienia. W ścianach zbudowanych z gazobetonu idzie jakbym gorącym nożem ciął masło, jedynie na moment zatrzymuję się na spajającej bloczki zaprawie. Problemem jest pył. Cięcie bez gogli ochronnych (okulary nie zapewniają ochrony przed pyłem !!!) jest właściwie niemożliwe, a maska przeciwpyłowa bardzo zalecana.
Przygotowaliśmy też do obsadzenia skrzynkę elektryczną. Przewierciliśmy też na zewnątrz, na korytarz dziurę do przeprowadzenia rurki — peszla. Jeżeli w przyszłości będziemy chcieli doprowadzić inny kabel zasilający — nap siłę
YDYp 5×2.5 , nie będziemy musieli nic kuć w środku w mieszkaniu, tylko doprowadzimy kabel do tego miejsca na klatce i wciśniemy końcówkę przez rurkę bezpośrednio do skrzynki.
Trochę sie napracowaliśmy — po włączeniu pieca temperatura podniosła się do 9° C, ale nam było gorąco. Wyszliśmy kiedy już zaczęliśmy się z głodu trawić.