Zaloguj się

Ostatnie wpisy / Archiwa

Lipcowa seria zdjęć

Poniższe zdjęcia zostały wykonane aparatem z telefonu komórkowego więc proszę o wyrozumiałość. Nieostrości są spowodowane badziewnym obiektywem w Motoroli V600.

Agata i poprzeczki

Tu widać jak Agata przygotowuje poprzeczki pomiędzy belkami stropowymi. Przed nią leży łata która znowu nie chciała pokazać, że podłoga jest idealnie równa.

Wełna pod podłogą

A tu mamy już podłogę przygotowaną do przykręcenia płyt. Wyraźnie widać wełnę mineralną którą wypychamy całą wolną przestrzeń. Po lewej, przy samej ścianie rurki od ogrzewania.

ściana komina i młotek

Ściana komina już z częściowo uzupełnionymi zaprawą cegłami i podłogą z zaznaczonym przebiegem rur. Młotek leży po to by urozmaicić nieco kompozycję zdjęcia.

miotła

Tak wygląda już położona podłoga, czekająca na ostatnią płytę. Położymy ją gdy tylko wyrównamy podłogi w łazienkach.

drabina

Rzut oka na przestrzeń którą będziemy sie teraz zajmować – czyli nasze przyszłe łazienki – widok z kuchni. (a tak naprawdę jest to zdjęcie drabiny).

Rura od kibla

Krawędź ściany którą trzeba wyrównać, aby można było do niej przykręcić stelaż ścianki instalacyjnej. Gdy uważnie się przyjrzeć to widać że pod nią jest i drewno i cegła.

 wtorek, 12 lipca 2005 r. · Zdjecia · Możliwość komentowania Lipcowa seria zdjęć została wyłączona

Upalne lato w Trójmieście

Od paru dni w Trójmieście pogoda prawdziwie plażowa. Temperatury dochodzą do 30°C w cieniu. Na niebie ani jednej chmurki. Chcieliśmy więc do co sobotniej pracy pojechać wcześniej, żeby zdążyć przed najgorszymi upałami. Niestety nie do końca nam się to udało.

Ledwo znaleźliśmy miejsce do parkowania. Wszędzie pełno samochodów urlopowiczów. W przyszłości będzie kłopot — trzeba będzie pomyśleć o miejscu na podwórku.

Na górze, w mieszkaniu nie było jeszcze najgorzej. Zniknęło sporo gruzu i śmieci – to znaczy Romek się nie obijał – ale znów nie udało się wynieść wszystkiego. Sąsiadka znowu powiesiła pranie nad worem z gruzem. Mieliśmy sporo innej roboty więc szczególnie z tego powodu nie rozpaczaliśmy. Chyba nawet lepiej, żeby Romek to sam wynosił. Przy wynoszeniu nie trzeba go pilnować.

Zabraliśmy się za ściany wspólne z sąsiadami. Musimy to w końcu zakończyć. Ja skuwałem resztki tynku i wycinałem przeszkadzające nam deski. Pracując pod samym dachem byłem mokry po 30 sekundach. Temperatura pod deskami przykrytymi papą była po prostu nieznośna. Do tego nad mieszkaniem sąsiada jest pełno gruzu i żużla. Przy pracy wyrzynarką cały ten pył leciał mi prosto w twarz. Agata miała niezły ubaw – wyglądałem jak kominiarz.

W tym samym czasie Agata zabrała się za prace murarskie. Trzeba było uzupełnić ściankę tak, by można było potem przykręcić do niej stelaż. To też nie była łatwa praca. Romek jej docinał cegły – niewątpliwie ma większą wprawę w posługiwaniu się przeciankiem. Ja w przerwach mieszałem naszą super wiertarką zaprawę. Super wiertarka to czerwona 500W TOYA — kupiona w promocji w SellGrosie za 26 zł. – do mieszania zaprawy w sam raz.

Dla urozmaicenia pracy czasem zabieraliśmy się za inne rzeczy, na przykład uszczelnianie szczelin dylatacyjnych między podłogą a ścianami styropianem, zerwanie fragmentu płyt pilśniowych i wycięcie kilku starych desek z podłogi w przedpokoju itp.

W końcu nastał wieczór – godzina 18. Ja już nie żyłem i umierałem popijając kolejną kawę wodą mineralną, ale Agata oczywiście postawiła sobie kolejny cel — odbić z łazienki resztki wylewki czy innego betonu, które tam pozostały po starym odpływie kanalizacyjnym. Męczyła się z tym strasznie bo pomiędzy betonem, a belkami była warstwa papy i lepiku. W tej temperaturze kleiło się to niesamowicie. W końcu stwierdziła:
Nie pojedziemy do domu dopóki tego nie skujemy !
Moja reakcja była błyskawiczna:
Przesuń się i daj mi ten młot i łomik.
Parę minut później już jechaliśmy do domu. Niestety – Agata się zorientowała i powiedziała, że ma już na mnie sposób.

Po drodze do Gdyni chcieliśmy nabrać wody mineralnej do baniaka, ale gdy zobaczyliśmy tą rewię mody w okolicach Zakładu Balneologicznego to stwierdziliśmy, że tacy brudni z samochodu nie wysiądziemy.

Przy okazji wydało się, że Agata NIGDY jeszcze nie była w Sopocie na monciaku w środku sezonu. Ona dopiero teraz dowiedziała się gdzie będziemy mieszkać.  😉

 sobota, 9 lipca 2005 r. · Mieszkanie · Brak komentarzy

Cieknie nam z rury

Zadzwonił Romek, że cieknie z rury na korytarzu.
Musiałem szybko urwać się z pracy i jechać zobaczyć co się dzieje.

Okazało się, że poluzowała się złączka tuż przed wejściem do mieszkania i trochę pokapało. Zakręciliśmy wodę – całe szczęście, że zrobiliśmy dodatkowe zamknięcie wody na korytarzu – i dokręciłem złączkę. Udało się ale nie wolno ruszać tych rur. Trzeba będzie je mocno przymocować do ściany.

Zostawiłem Romkowi łapkę do przykręcania rur, i pokazałem mu gdzie jest zawór – jakby znowu coś się działo.

 czwartek, 7 lipca 2005 r. · Mieszkanie · Brak komentarzy

Sąsiedzi się skarżą

Przyjechaliśmy dzisiaj do Sopotu dość wcześnie — tuż po pracy.
Niestety Romek się nie popisał — nie wyniósł ani jednego wiadra gruzu. Podobno pracuje po 15 godzin dziennie i nie miał siły. Powiedzieliśmy mu żeby poznosił jak trochę odpocznie i zaczęliśmy pracę.

Na początek zabraliśmy się do skuwania resztek tynku ze ścian w przyszłej łazience. Sąsiedzi chcą robić remont więc nie chcemy, żeby potem spadały im kafelki kiedy będziemy kuć. Parę minut potem przyleciał sąsiad, że powiększają mu się pęknięcia w ścianie. Te pęknięcia to dzieło Romka sprzed paru miesięcy – zbyt mocno się przyłożył do młota pneumatycznego i o mały włos by wjechał z nim do sąsiada. Ta ścianka między nami to po prostu cegły, nie związane z konstrukcją z drewna ani z niczym innym. Szpary pomiędzy stojącymi cegłami, a słupami i deskami są wypełnione papierem pakowym. Każde mocniejsze zaparcie się o te cegły lub o deski powoduje, że rusza się cała ściana. Oczywiście rusza ona też się u sąsiadów i pęka im tynk.

Już poprzednio umówiliśmy się, że zapłacimy im za remont tej ściany. Więc i tym razem to potwierdziliśmy sąsiadowi. Ale gdy przyszła jego żona znowu słyszymy – a słychać zza tej ściany każde słowo – „Bezczelnie kują”. Na takie słowa nie mogliśmy nie zareagować — więc poszedłem do nich i zacząłem im tłumaczyć, że i tak kujemy ręcznie, że to co popękało i tak będzie musiało zostać skute itd.

Kuliśmy dalej do 20:10, a potem już tylko cicha robota, tak by sąsiedzi mogli sobie telewizję pooglądać.

    Znowu spotkało nas parę niespodzianek:

  • Po pierwsze ściana zaraz przy wejściu — ta przy której będzie stała szafa — to u góry suprema, a na dole do wysokości ok 160cm to beton. Trzeba będzie kombinować żeby to wyrównać – chyba przykleimy drugą warstwę z płyt gipsowo–kartonowych.
  • Po drugie usuwaliśmy cegły, tak by wyrównać narożnik do którego później będzie przykręcony stelaż. Usuwaliśmy je ręką – zaprawa między cegłami jest praktycznie całkowicie zwietrzała. Miłe jest to, że nie trzeba kuć, niemiłe natomiast to, że będziemy musieli ją uzupełnić.

Wydaliśmy dyspozycje dotyczące znoszenia gruzu Romkowi i zebraliśmy zamówienie na zakupy. Do Gdyni wróciliśmy około 21. Do pracy wrócimy w sobotę.

 środa, 6 lipca 2005 r. · Mieszkanie · Brak komentarzy

Dezynfekcja, Dezynsekcja

W piątek wysłałem do kilku firm zajmujązych się DDD (Dezynfekcja Dezynsekcja Deratyzacja) następujące pytanie:

Witam.
Remontuję mieszkanie nad którym gołębie urządziły sobie dziki
gołębnik. W tej chwili ptaki zostały usunięte i większość pozostałości
po nich razem z nimi.
Natomiast przed zamknieciem tej przestrzeni chcemy ją zdezynfekować
i usunąć resztę insektów (wołki zbożowe).
Czy wykonujecie Państwo taką usługę i jakie byłyby przybliżone jej koszty?
(wymiar pomieszczenia to około 2.5×2.5 m).

Dziś dostałem odpowiedź – jedną, ale za to konkretną:

Przedstawiciel firmy P.H.U. Rolfum odpowiedział tak na moje pytanie:


Witam.
Wykonanie usługi na tak małej przestrzeni przez firmy DDD
jest bardzo nieekonomiczne (dojazd, czas dojazdu, usługa, preparat).
[...]
W Pana przypadku najbardziej zasadne byłoby wykonanie oprysku we własnym
zakresie jednym z preparatów kontaktowych do dezynsekcji (np. K-Othrine dostępny w sklepach ogrodniczych w małych opakowaniach 30ml).
Dezynfekcję można wykonać dowolnym ogólno dostępnym preparatem
z chemi gospodarstwa domowego (np. Domestos).
Sprzęt - w przypadku braku jakiegokolwiek opryskiwacza ręcznego - zraszacz
do kwiatów - do kupienia w sklepach ogrodniczych za kilka PLN.
W pierwszej kolejności należy wykonać zabieg dezynsekcji (insekty), a następnie dezynfekcji (wirusy i bakterie).

Naprawdę jestem mile zaskoczony !

Niemiłe natomiast jest to, że sam będę musiał to guano czyścić.

 poniedziałek, 4 lipca 2005 r. · Mieszkanie · Brak komentarzy