Parę słów wprowadzenia.
Na początku, według założeń miały być dwa stelaże WC w jednej ścianie. Jeden skierowany do głównej łazienki, a drugi do małej, gościnnej. Miały tworzyć ściankę instalacyjną, a wszystkie rury miały biec pomiędzy nimi.
Wyliczyliśmy, że grubość tej ścianki to:
- 2× 12,5mm. — płyta GK
- 50mm. — stelaż do montażu WC
- 110mm. — rura kanalizacyjna
- 50mm. — stelaż do montażu WC
- 2× 12,5mm. — płyta GK
- Razem: 260 mm. + potrzebne luzy, przerwy itd. ~30mm. = 290mm.
Zmontowaliśmy sobie kanalizację, jeszcze bez ścian i bez stelaży i jak się okazało to był błąd. Gdy postawiliśmy stelaże okazało się że grubość ścianki zwiększy nam się o 45mm z każdej strony, a więc mała łazienka zwęzi się o 9cm. Czyli praktycznie nie da się korzystać z toalety, bo — obrazowo mówiąc — nie da się zdjąć majtek przy zamkniętych drzwiach :-). W związku z tym musieliśmy zmienić koncepcję i umieścić WC na bocznej ścianie. Przedtem nie chcieliśmy tego robić ze względu na skomplikowanie kanalizacji, ale teraz nie mieliśmy już wyjścia.
Podumowując: Chyba dobrze się stało.
arcydzieło rzemiosła hydraulicznego
widok od wejścia
Na suficie pojawiła się pierwsza warstwa wełny.
Wieczorem pojechaliśmy do Sopotu, aby sprawdzić postępy w pracy. Agata rozmawiała wcześniej z kierownikiem ekipy i trochę ją postraszył. Podobno zostawili straszny bałagan. No i żeby utrzymać piony musieli nałożyć dość grubo kleju pod płyty.
Pierwszy widok — na podłodze dość brudno, ale właśnie dlatego przykryliśmy ją kartonami.
Na drugiej ścianie rzeczywiście widać, o ile płyty odchodzą od bloczków z których zbudowana jest ściana.
Oczywiście Agata musiała pomierzyć wszystkie kąty. I o ile piony są praktycznie doskonałe, to do kątów prostych można mieć zastrzeżenia.
Mnie zachwyciła gładkość ścian. Tynk gipsowy to rewelacyjny wynalazek.
Tego się nie spodziewaliśmy
Pod koniec zeszłego tygodnia Agata umówiła się z Markiem — szefem ekipy budowlanej — na początek tego tygodnia, że wpadnie i obejrzy co jest do zrobienia.
Jednak w końcu wyszło na to, że w poniedziałek obejrzy mieszkanie i … pojedziemy razem do Castoramy, zamówimy materiał i transport na wtorek. Rano przywiezie paru chłopaków i będą przygotowywać ściany, obsadzać narożniki itd, a jak przyjedzie transport, to wniosą wszystko na górę …
Tego się nie spodziewałem! Czemu tak szybko! Do świąt raptem tydzień, wszystkie pieniądze, przeznaczone na remont w naszym budżecie na ten rok, już wydaliśmy, a tu trzeba materiał kupować !
Jestem cały przerażony. Czekałem na ekipę z niecierpliwością, a jak już przyszli to nie wiem co o tym myśleć. A może lepiej by było, jakby robili to już na wiosnę. Temperatura w mieszkaniu oscyluje w okolicach 5° C. To dolna granica do kładzenia tynków i prac murarskich.
Ale na razie trzeba było zabrać się za porządki. Musieliśmy zrobić miejsce pod ścianami dla tynkarzy i na środku pomieszczenia na materiał. Siedzieliśmy do 21, ale zrobiliśmy porządek (czytaj miejsce).
Fiat jako ciężarówka vol. II
We wtorek rano podjechaliśmy do Raab Karchera po zakupy. Tym razem do fiata zmieściliśmy 300kg tynku, wiadro – 15kg gruntu i listwy prowadzące do tynkowania.
Dopiero w drodze zorientowaliśmy się, że tynk który kupiliśmy to 100-tka
czyli gips tynkarski maszynowy lekki. Już chcieliśmy wracać się i wymieniać, ale uspokoił nas p. Marek. Podobno to taki sam tynk, tylko lepszej jakości, a więc droższy. W związku z tym, że zapłaciliśmy za niego tylo co za MP-75 zdecydowaliśmy się zostawić ten lepszy 🙂
UWAGA!!!
Za 15-to kilogramowe wiaderko środka gruntującego środka gruntującego Knauf Grundiermittel zapłaciliśmy więcej, niż za 300kg tynku. No, ale na wszystkich opakowaniach tynków piszą, żeby gruntować przed przed tynkowaniem. Mamy nadzieję, że to dobrze zainwestowane pieniądze.
Do Sopotu jechaliśmy prawie 30 minut. Podróż obciążonym do maksimum samochodzie, po oblodzonych i zaśnieżonych ulicach nie należy do przyjemności.
Potem trzeba było jeszcze to wszystko wnieść na 3-cie piętro.
Wieczorem przyjechaliśmy obejrzeć postępy w pracach. Miały być zagruntowane ściany, obsadzone listwy i kątowniki. I były !!! W dodatku spotkała nas niespodzianka. Obtynkowany był już fragment komina. Możecie to zobaczyć na zdjęciu obok. Ten żółty odcień na ścianach to nie przekłamanie aparatu, a kolor zagruntowanych ścian.
Fiat jako ciężarówka vol. III
Dziś rano kolejna dostawa materiałów. Zawieźliśmy płyty gipsowo kartonowe, klej gipsowy do płyt G-K T Rifix i profile ościeżnicowe UA50.
Włożyliśmy 150kg kleju do środka. Na bagażniku dachowym położyliśmy cztery czterometrowe profile i na to dopiero płyty. Taka kolejność, żeby się płyty nie połamały pod własnym ciężarem podczas jazdy.
Znowu Fiat przypominał startujący samolot 😀
Ja jako sprzątaczka.
Na Helskiej robota wre. Panowie z brygady na serio zabrali się za tynkowanie. Przerwaliśmy im niestety pracę, ale ktoś musiał wnieść przywieziony materiał. Tym razem nie porywałem się na wnoszenie płyt razem z nimi. Moja ręka mówi dość — jakoś paskudnie mnie boli po ostatnich wysiłkach na budowie. Koledzy z pracy mnie pocieszają — Starość nie radość :-).
Niestety brygada wniosła materiał i odpoczywa, a my musieliśmy posprzątać klatkę. Szczota w rękę i zmywaliśmy ślady po tynku ze schodów — 3 piętra sam na sam ze szmatą i wiadrem.