Wydaje się, ze skończyliśmy już kładzenie płyt gipsowo kartonowych.
Nie było łatwo bo kładzenie płyt na suficie, na wysokości 3 m we dwójkę – Agata i moja skromna osoba to wyzwanie nie lada. Drabiną 2.5 metra nie można podeprzeć płyty.

Jedną płytę – przyciętą idealnie na długość – połamałem przy podnoszeniu … brzuchem. Trzymanie jej w pionie nie szło mi idealnie. W związku z tym położyliśmy dwie krótsze. Było łatwiej, ale nie łatwo. Potem trzeba było wyrzezać w płytach przykręconych już do sufitu fazy na schowanie taśmy łączącej. Ręce bolą od pracy nad głową. Jedynym pocieszeniem jest to że to ostatnie płyty do położenia.

Co teraz

  • zaszpachlować płyty
  • wyszlifować (uhh… będzie się działo|kurzyło)
  • zagruntować
  • pomalować

I już będziemy mogli kłaść podłogę.

Czy zdążymy do świąt ??? (Wielkiej Nocy oczywiście) ??? no nie wiem … 🙁