Zbliżamy się wielkimi krokami do momentu w którym możemy zacząć kłaść podłogę. Musimy się więc zdecydować czym ją pomalować (na biało oczywiście).
remont w Sopocie
historia budowy naszego mieszkania
Szukamy farby na podłogę.
Kablowania ciąg dalszy, podłoga na rampie
Sobota
Spróbuję to opisać, choć może opis nie da wam pełnego zrozumienia dlatego też będą obrazki. 😛
Do tej pory w sypialni jako oświetlenie umieściliśmy dwa kinkiety na przeciwległych ścianach i dodatkowe dwie lampki pod palaczem, mniej więcej w połowie odległości między włącznikiem, a kinkietami. Instalacja był poprowadzona tak, że jednym włącznikiem włączaliśmy lewą stronę, a drugim prawą.
Oczywiście nastąpiły zmiany i stwierdziliśmy, że jeden włącznik powinien włączać obydwa kinkiety (najprawdopodobniej zasilane z sieci – 230V), a drugi lampki pod pawlaczem – lampki LED zasilane 12V.
Kable są już w ścianach, więc położenie ich na nowo nie wchodzi w grę. Wymyśliłem jak to zrobić. Trzeba przeciągnąć co najmniej 4 kable pomiędzy pierwszymi lampkami. Jeden dwużyłowy do 230V i drugi dwużyłowy do 12V. Na wszelki wypadek położyłem dwa kable 3 żyłowe – jak w całym mieszkaniu.
Jak wymyśliłem tak zrobiłem. Trzeba było tak wywiercić otwory w podłodze górnej części szafki, żeby dostać się do przestrzeni technicznej w podłodze dolnej części. Tak żeby jak najmocniej ukryć kable.
I … udało się. Trafiłem za pierwszym razem (nie napiszę ile czasu mierzyłem odległości 😛 ).
W każdym razie działa. Trochę tylko szkoda, że nie zrobiliśmy tego od razu, przy kładzeniu kabli, albo chociaż przed końcową zabudową pawlacza. 5 dodatkowych metrów kabla nikomu jeszcze nie zaszkodziło.
Schemat połączeń przed zmianami i po zmianach.
Niedziela
Zabraliśmy się za przedpokój. Agata stwierdziła, że na rampie która od góry jest po prostu płyta OSB będzie się zbierał kurz. To prawda. Ale stwierdziła też, że ona wie o tym że to nie jest porządnie zrobione, nawet jeśli tego nie widać to będzie to jej przeszkadzać.
Wymyśliła więc, że na rampie położy podłogę
. Wycięła z resztek płyty G-K takie panele – pasujące kształtem do umieszczonych tam świateł i pomalowała dobrą, zmywalną farbą.
Następnie ułożyła to wszystko na miejscu
.
W tym czasie ja porządkowałem ułożone w pawlaczu dzień wcześniej kable. Przycinałem korytka, układałem kabelki itd.
Tak to wygląda po skończeniu. Brakuje tylko zaślepek na końcach.
Instalacja elektryczna – montaż osprzętu
Żeby umieścić dokładnie puszkę w ścianie trzeba precyzyjnie wyciąć pod nią otwór.
Tak to wygląda gdy umieścimy w otworze puszkę
Na ścianie rozrysowałem obrys do wycięcia i wstawienia łaty
. Tu widać, że poprzednio wycięty przeze mnie otwór był zdecydowanie nie tak dokładny jak ten, który teraz wycinam.
Na początek zdecydowałem (za radą Agaty), że aż tak wielki otwór nie będzie nam potrzebny. Okazało się, że tam jest tylko jedna warstwa płyty G-K i nie za bardzo jest do czego przyczepić łatę
. Musiałem więc poszerzyć otwór tak żeby można było przykręcić płytę do słupów widocznych na zdjęciu
Skończyło się na tym że otwór poszerzyłem też w dół – do poprzecznego wzmocnienia pomiędzy słupami i w górę – tak by jak najbardziej odsunąć miejsce łączenia płyt od puszki z gniazdkami.
Łata już wstawiona, zaszpachlowana i pokryta gruntem.
Puszka obsadzona, mechanizmy podłączone i częściowo przygotowane do podłączenia
Sporo czasu zajęło mi przełożenie kabli. W pierwotnej wersji miało być tak (od lewej do prawej)
teraz jest logiczniej – włącznik został najbliżej drzwi:
Prace trwały też w innych miejscach, nie tylko w łazience.
Obsadziliśmy też dodatkową puszkę w salonie. Zamontowany tu będzie termostat i sterowanie piecem. Oczywiście trzeba było wywiercić otwór – całe szczęście że nasz młot jeszcze działa :-D. Przy podłączaniu okazało się, że kable które miały być w puszce po lewej, są w środkowej i na odwrót, ale to akurat nie robiło większej różnicy i spokojnie poprzekładaliśmy je tak żeby było dobrze (puszki były połączone ze sobą, a kable zostawiliśmy z dużym zapasem.
Ja wywierciłem otwór, ale to Agata obsadziła puszkę i dzielnie walczyła z przewodami. Ściągała izolację, łączyła przewody itd.
W tak zwanym czasie wolnym zdążyła jeszcze pomalować ścianę w kuchni i posprzątać kolejne worki śmieci. Dzielna mała kobieta.
W sypialni zamontowałem gniazda. Zostało do obsadzenia tylko gniazdko komputerowo – telefoniczne. Ale nim je zamontuję muszę znaleźć moje urządzenie do montowania 🙂 czyli nóż LSA/KRONE
Choć już robiło się ciemno to jeszcze zamontowałem parę włączników w sypialni
Agata uczy się układać kabelki
W związku z moim wyjazdem na imprezę integracyjną, w sobotę nie mieliśmy jak popracować, ale w niedzielę już byłem w stanie ;-P i rano pojechaliśmy przykręcać gniazdka. Robota cicha więc nie będziemy przeszkadzać sąsiadom.
Nawet jakby była dużo głośniejsza, to i tak nie zakłócilibyśmy spokoju bardziej, niż wspominane już przeze mnie studentki z domu naprzeciw. Tym razem byłem nawet skłonny z nimi pośpiewać – chyba dostały drugi śpiewnik – bliższy nieco moim gustom.
W każdym razie otworzyliśmy okna, żeby trochę wywietrzyć i zabraliśmy się do roboty. Ja poprawiałem jeszcze gniazdka w kuchni, a Agata wklejała w lampki LED złoto-brązową folię, żeby ocieplić nieco ich światło. Ponieważ na ocenę wyniku jej pracy musielibyśmy czekać do zmroku, a mamy prawie najdłuższy dzień w roku to zostało jej trochę czasu 😀 zdecydowała więc że mi będzie pomagać łączyć kable w puszkach. Nie jest to skomplikowane, a wymaga sprawności manualnej, więc wytłumaczyłem jej szybko, a sprawności manualnej to ona może mnie uczyć więc zabrała się do roboty.
Nie szło to błyskawicznie bo zdecydowałem się w gniazdkach, ze względu na oszczędność miejsca w puszkach
, nie korzystać ze złączek instalacyjnych, a z łączówek skręcanych. We włącznikach korzystamy ze złączek instalacyjnych bo jest tam niej kabli do łączenia, ale w gniazdach mamy często np 3 przewody 3×2.5 mm² które trzeba połączyć ze sobą i od łączówek przewodami 1.5mm² do gniazda – trochę tego jest – jakieś 12 kabelków w jednej puszce.
Zrobiliśmy co się dało i na obiad pojechaliśmy do domu – skończyły nam się łączówki. Po objedzie pojechaliśmy do Castoramy w Osowej i tam kupiliśmy m.in coś opisane jako:
Listwa 12 x 10
dystrybutor
Elhurt , Modlińska 379, 03-151 Wa-wa
produkt Chiny
❗ *NIE* kupujcie tego !!! ❗
Straszny szajs. Niby przekrój tego to 10mm² a więc prąd może popłynąć przez to spory, a ścianki są z cieniutkiej blaszki. Gdy ja przykręcałem śrubkę to mi pękł przy gwincie, a Agata przekręciła gwint i to małym śrubokrętem !!!
W dodatku okazało się, że wycięty otwór pod puszkę w łazience jest trochę za duża, wcześniej myślałem, że gdy przyłożę od wierzchu mechanizm który będzie szerszy od puszki ustabilizuje on puszkę, i nie pozwoli jej wpaść do środka. Tak by było gdyby otwór był tylko trochę szerszy, a nie 7 czy 88 milimetrów za duży. Będziemy musieli znów przerobić kawałek ściany,
Planujemy przyjechać do Sopotu parę razy w ciągu tygodnia i przykręcić jeszcze parę mechanizmów. Może się uda.
trochę odnośników z czego i jak robić instalację elektryczną
Wynosimy śmieci, oświetlamy mieszkanie
Piątek
Odebraliśmy z Kady osprzęt elektryczny i przy okazji kupiliśmy świetlówkę nad rampę w przedpokoju oraz lampki diodowe do kuchni.
Sobota była gorąca – w sensie dosłownym.
Po drodze do Sopotu pojechaliśmy do naszego magazynu
zabrać ceramikę tzn. kibelek. Gdy wkładałem go do samochodu szarpnąłem go z krzyża
– i poczułem jego wagę (23,1 kg) w plecach.
Mieliśmy zamiar wynieść śmieci – połamane płyty G-K, resztki cegieł itd. do worka na gruz, a tu taka niespodzianka. Czułem rwanie w plecach całą drogę, ledwo jechałem samochodem.
Gdy jednak przyjechaliśmy na miejsce zacisnąłem zęby, wyprostowałem się i zacząłem nosić. Na wyprostowanych plecach, z prostymi rękami latałem góra – dół i nosiłem, nosiłem, nosiłem. Ból pleców gdzieś się zagubił.
Po 3 godzinach worek był pełny. Większe płyty ładnie ułożone w pionie przy brzegach nie pozwalają workowi się położyć i umożliwiają jego maksymalne zapakowanie. Do pełna, a nawet z górką.
W mieszkaniu trochę się przejaśniło. Worek na gruz jest jedno-tonowy. Czyli około 1 m³, a więc z mieszkania i częściowo z piwnicy trochę śmieci ubyło.
À propos piwnicy. Przez nasze pomieszczenie biegnie rura doprowadzająca wodę do innych mieszkań. Przy takiej temperaturze powietrza jaka jest latem, na rurze skrapla się woda i w piwnicy jest naprawdę wilgotno. Wynieśliśmy więc na górę nasze kwietniki – zdążyły już trochę zardzewieć. Przed ich zamontowaniem będziemy musieli je oczyścić i pomalować.
Potem szybka wycieczka do Castoramy po szpachlę gipsową – ACRYL-PUTZ FINISZ i parę dodatków n.p. wiertła, nożyki do wyrzynarki i nóż – wreszcie mam porządny nożyk do ściągania izolacji. 😀
Gdy ja byłem na zakupach Agata wyznaczała miejsca, w których będziemy mocować reflektorki.
Po powrocie zabrałem się za elektrykę. Najpierw wyciąłem otwory pod oświetlenie w przedpokoju. Przy okazji wyjaśniło się, dlaczego trzeba otwory wycinać przed malowaniem. Wyrzynarka zostawi ślady swojej stopy na farbie i trzeba by malować jeszcze raz cały sufit.
Zamontowałem świetlówkę, przymierzyłem reflektorki.
Efekt jest doskonały. Jedyny problem to kolor świetlówki – w komplecie z oprawą była zwykła – białe światło. W przedpokoju robi się niebiesko-sino-fioletowo. Musimy zmienić na światło dzienne.
Potem pierwszy włącznik – poszło szybko i sprawnie, a co najważniejsze – działa.
Następnie, póki jeszcze było jasno, potrójny zespół gniazd i włączników w kuchni.
Z włącznikiem poszło bez problemu, ze środkowym gniazdem też, natomiast najniższe gniazdo ciężko wcisnąć – 6 kabli o przekroju 2,5 mm² i każdy stawia opór przy układaniu gniazda w puszce.
I na koniec oświetlenie nad okapem – dekoracyjne 2 LEDy. Wyglądały super gdy paliły się tylko one, natomiast w połączeniu ze światłem z halogenów oczywiście są niebieskie.
Na lampce po prawej przyklejona żółta taśma, a z lewej kolor oryginalny, ale zwisa z niej kawałek folii.
Za tydzień jadę się integrować, więc prawdopodobnie do Sopotu dotrzemy w niedzielę.