Skończyliśmy wreszcie długotrwałą walkę z podłoga, poprzeczkami, płytami OSB itd. Po prostu skończyliśmy.
Zrobiliśmy wszystkie poprzeczki, przycięliśmy wszystkie płyty, wypchaliśmy wolną przestrzeń wełną i przykręciliśmy przycięte płyty i już … mamy w końcu podłogę. Nie mogę w to uwierzyć, poświęciliśmy temu tyle czasu, a teraz koniec.
Dzisiaj do skończenia została nam powierzchnia o wymiarach 150 × 96 cm — ale za to pod wanną. Tu trzeba było dać bardzo porządne wzmocnienia, a „teren” był naprawę trudny. Duże zagęszczenie poprzeczek, i to niektórych mocowanych jednym końcem pod ścianą, tak że przybicie gwoździa było niezłym wyczynem, bo zakres ruchu młotka to około 7 cm.
Poświęciliśmy na to prawie 5 godzin, ale warto było.
No, nie przesadzajmy oczywiście z tym końcem pracy z podłogą — jeszcze trochę czasu jej poświęcimy. Teraz trzeba będzie jeszcze podokręcać prawie wszystkie płyty, bo niektóre są tylko załapane
dwoma czy trzema śrubami.
Dziś, oprócz tego że skończyliśmy podłogę zaczęliśmy też obudowywać od wewnątrz, ścianę wejściową. Dlaczego akurat ją — odpowiedź jest prosta — zaczęło się robić zimno i są straszne przeciągi. Kończąc podłogę zrobiliśmy też próg
z pianki — usztywnienia do pakowania komputerów. Potem wzięliśmy się za zabudowę górnej część półki – kufra na rury gazowe. To co się dało wypchaliśmy wełną, poprzykręcaliśmy dość skomplikowaną konstrukcję i na dziś koniec. Wyszliśmy o 22 — 11 godzin fizycznej pracy.
Agata strasznie zmarzła. Będę musiał przytargać na górę piec.
sobota, 15 październikaa 2005 r. ·
Mieszkanie ·
Możliwość komentowania Koniec z poprzeczkami, koniec z podłogą — zaczynamy ściany została wyłączona
Rysunek poglądowy na instalację kanalizacyjną.
część pierwsza — do kibli bez wanny 😆
czwartek, 13 październikaa 2005 r. ·
Mieszkanie ·
Możliwość komentowania rzut oka na rury została wyłączona
Dziś rano podjechaliśmy do Urzędu Miasta złożyć:
Wniosek o pozwolenia na budowę/ rozbiórkę
*
* niepotrzebne skreślić
Wiadomość pozytywna: OPŁATY ADMINISTRACYJNE I SKARBOWE w przypadku remontów instalacji gazowej wynoszą 0 zł.
Wiadomość negatywna: Całe szczęście, że przejrzeliśmy wcześniej, przed oddaniem do urzędu projekt. Opinia kominiarska była tylko w jednym z egzemplarzy projektu — musieliśmy więc szybko zrobić kopię i dołączyć do pozostałych egzemplarzy.
Jest jeszcze jedno miejsce w projekcie, w przypadku którego mogą być wątpliwości — kubatura pomieszczenia z piecem. Specjalnie tak zaprojektowaliśmy pomieszczenie, żeby jego kubatura wynosiła 6,7 m³ > 6,5m³ wymaganego przez przepisy dla pieca z zamkniętą komorą spalania. Uzyskaliśmy to przez odpowiednie operowanie wysokością pomieszczenia — zmienną między 2,7 ⇔ 3,0 metra przy stałej powierzchni. A nasi fachowi projektanci napisali w projekcie, że:
- wysokość pomieszczenia H = 2,5m
- szerokość pomieszczenia W = , m
- długość pomieszczenia L = , m
- kubatura pomieszczenia V = H×W×L = , m³ > 8m³
Bardzo, bardzo profesjonalnie. Kubatura pomieszczenia ≥ 8m³ jest wymagana przy zwykłym piecu, z otwartą komorą spalania. Czy nie wiedzieli jak odczytać wymiary z rysunków ? Jeżeli mieli wątpliwości to dlaczego nie zadzwonili do nas, czyżby usiłowali ukryć rzeczywiste wymiary pomieszczenia ? Żeby tylko nie było z tym kłopotów, albo nie wstrzymało to wydania pozwolenia.
Tymczasem musimy do końca roku wykonać instalację gazową, a kominki wentylacyjne musimy przecież zamontować przed opadami śniegu.
czwartek, 13 październikaa 2005 r. ·
Mieszkanie ·
Możliwość komentowania Oddajemy projekt przebudowy instalacji gazowej do UM została wyłączona
Król Lew postanowił wybudować na polanie dla swoich poddanych schronienie, ale to wymagało szeregu zezwoleń, wniosków i podań. Trzeba było udać się do Urzędu by tę sprawę załatwić, zwołał więc miejscową społeczność by wybrała przedstawiciela, zadecydowano więc by był to niedźwiedź, bo duży, silny i wzbudza respekt.
Po ośmiu godzinach wraca z urzędu, lew się go pyta co tam załatwił, a on mówi, że nic.
– Jak to nic ! Ty taki wielki i nic?!
Wydelegowano więc lisa, chytry i przebiegły i sprytu ma dużo, wraca po ośmiu godzinach i też nic.
Lew mówi, to może wiewiórkę, taka delikatna, ładna, szybka i zgrabna …, ale ona, podobnie jak poprzednicy też nic nie załatwiła.
No to koniec naszych marzeń orzekł Król Lew, a może ktoś na ochotnika?
Zgłosił się osioł, wszyscy pękali ze śmiechu, przecież Ty nic nie potrafisz załatwić, ale osioł się uparł i poszedł.
Wraca pod dwóch godzinach uradowany, z zezwoleniem w ręku, ogólne zdziwienie, królowi szczęka opadła.
Pytają się więc jak to załatwił, a osioł na to:
– gdzie otworzyłem drzwi to ktoś z rodziny …
wtorek, 11 październikaa 2005 r. ·
Mieszkanie ·
Możliwość komentowania dowcip dnia została wyłączona
Przyjechaliśmy tylko trochę posprzątać, i ewentualnie rozrysować (fachowo to chyba trzeba powiedzieć trasować ?) ostatnie dwie płyty OSB na podłogę. Najpierw jednak sprawdziliśmy, gdzie będziemy mogli postawić skrzynki na kwiaty — czy na parapecie, czy na gzymsie poniżej. Musi to dobrze wyglądać z poziomu chodnika (właściwie ma nie wyglądać
). Nie chcemy zakłócać przecież bryły budynku.
Gdy już się zdecydowaliśmy — wygrały gzymsy — poszliśmy do sąsiada pomierzyć jego balkon. Chcieliśmy dorobić uchwyty na skrzynki identyczne jak te w balkonach sąsiadów, ale chyba nam się to nie uda.
- współczesne, plastikowe skrzynki nie pasują do uchwytów sprzed 100 lat
Zrobimy w tym samym stylu, chcemy utrzymać proporcje, ale muszą być też funkcjonalne.
Oczywiście potem zabraliśmy się za główny cel wizyty — sprzątanie. Zaczęliśmy od … rozmontowania kibla, wyjęliśmy też rurę kanalizacyjną. Trzeba było to wszystko wyczyścić, bo z kibla strasznie waliło. A przed przykręceniem płyt, musimy ustalić którędy poprowadzimy hydraulikę — ogólnie to wiedzieliśmy to wcześniej, ale teraz musieliśmy to ustalić dokładnie, bo trzeba wyciąć otwory w płytach podłogowych.
Umyliśmy kibel i po wyciągnięciu rury odprowadzającej gówno trzeba było umyć także i ją. Nie zazdroszczę hydraulikom. Taka robota codziennie to nic przyjemnego. Choć muszę powiedzieć, że mycie kibla po robotnikach to też nie praca w różanym ogrodzie. Teoretycznie to Romek mył muszlę co parę tygodni, ale dokładność, wytrwałość i precyzja nie były jego domeną.
Agata rysowała szablony, trasowała płyty OSB i walczyła z rurami, a ja zabrałem się za porządki. Wiadra wiórów i pyłu, resztki wełny mineralnej, połamane kawałki styropianu, resztki pianki montażowej i inne śmieci. No i trzeba było poodsuwać walające się wszędzie kawałki drewna i płyt wiórowych, ale efekt był wart tej pracy. Przyjemniej będzie zaczynać pracę następnym razem.
I jeszcze na koniec porada dnia: Gdy montujecie kanalizacyjne rury odpływowe, to aby łatwo się je montowało mówią żeby nawilżyć połączenie i uszczelkę n.p. Ludwikiem
. Oczywiście mają rację, ale nie mówią ile tego płynu trzeba użyć. Więc ja wam powiem — dużo. Nalejcie sobie na dłoń tyle żeby się z niej nie wylało — taka dawka starcza na jedną rurę i dwie uszczelki. ± mniej więcej. (dane dotyczą rury PCV o średnicy 110 mm.) 😀
niedziela, 9 październikaa 2005 r. ·
Mieszkanie ·
Możliwość komentowania Gówniane życie hydraulika i inne przyjemności została wyłączona