Gdy położyłem już dwie części (z 6 ogółem) zorientowałem się, że … się pomyliłem i kładę dwie wełny o grubości 10cm każda !!!
Trzeba było wyjąć to co zostało złożone i kłaść jeszcze raz. Co się naprzeklinałem to wiedzą Ci co to słyszeli.
Ale wełny jest zdecydowanie więcej 🙂
- po pierwsze będzie ciepło w środku,
- a po drugie nie będziemy już mieć większego kontaktu z wełną. Można będzie wyprać robocze ciuchy ( albo je wyrzucić i przywieźć nowe. Gdy to zakryjemy płytą nie będzie już w powietrzu pyłu itd.
Oczywiście mimo tych optymistycznych zapewnień jeszcze trochę kontaktu z wełną będzie – trzeba będzie wypełnić wełną ścianki i kuferek Agatay 🙂 – ale to już drobiazgi.
W związku z natłokiem prac remontowych ograniczam się dziś tylko do paru zdjęć.
Lewa strona sypialni z widokiem na wnękę
Wnęka w której znajdą się szafki – widok od strony sypialni
i od strony kuchni
Płyta na ścianę z oknem – wyrysowana i gotowa do wycinania
Tak NIE NALEŻYwiercić w stelażach 😉 można trafić w kabel 🙁
ściana z oknem po opakowaniu w wełnę 🙂 pomiędzy ścianą ceglaną, a wełną jest około 2-3 cm. odstępu zapewnionego przez odpychające uchwyte zrobione z „Esek”
Szczelność wieżyczki na przykładzie. Niestety w trakcie prac zaczęło padać. Co prawda nie na głowę – bo wcześniej rozpięliśmy sobie namiot z folii paroprzepuszczalnej – właśnie w takim celu. Ale jeżeli już tak kapie to co będzie później ??? zapchałem dziury pianką samo-rosnącą.
Nie kupujcie tanich wierteł !!! – to nie przeżyło nawet pierwszego wiercenia
Widok na okno po dołożeniu na stelaż dwóch warstw płyt:
wnęka – widok od steony sypialni na szafkę
wnęka – początkowa faza zabudowy szafki kuchennej
Końcowy efekt szafki – przed wstawieniem ściany
I po wstawieniu ściany – drzwiczki od szafki są zdjęte, żeby ich nie uszkodzić podczas malowania.
Górna szafeczka – dostęp od strony sypialni
Stelaże na suficie sypialni
— czyli jak pracować bez ekipy ?
Została nam do zabudowy tylko sypialnia, a ekipa nie chce przyjechać i dokończyć dzieła.
Po wielu rozmowach telefonicznych z szefem ekipy remontowej, okazało się, że większość pracownków go opuściła (i wyjechała w kierunku West). Ma w tej chwili samych nowych z łapanki
. Sytuacja jest patowa. Nie ma sensu żeby przysyłał nam takich świeżych pracowników, bo albo on będzie musiał nad nimi stać, albo – co gorsza – my. Nie będziemy brać urlopu, żeby pilnować młodziaka o dwóch lewych rękach. Z bólem podjęlismy decyzję:
Robimy Sami
Najpierw zmierzyliśmy po raz kolejny pomieszczenie – wyliczyliśmy ile potrzebnych nam będzie stelaży i w sobotę pojechaliśmy do raab karchera, kupić materiały. Okazało się, że niestety – w sobotę nieczynne. Mogliśmy tylko rozrysować okno na płytach G-K, bo tylko taki materiał mieliśmy na miejscu. Okno będziemy zabudowywać metodą podpatrzoną przez Agatę na innej budowie.
Przypominam, że nasze okna zakończone są łukami, górna część to pół koła. Nasza
ekipa najpierw zabudowała ścianę, potem wycięła w płycie otwór, mniej – więcej ( raczej mniej 🙁 ) w kształcie otworu i potem to szlifowała, docinała i szpachlowała. Dzięki temu w salonie okno nie jest idealnie wyprowadzone.
Tym razem zrobimy to sami. Najpierw wytniemy płytę – na podłodze – do tego przykręcimy stelaż, wygniemy płytę w kształt okna, przykręcimy stelaże wyszpachlujemy i dopiero taką całą konstrukcję przykręcimy do ściany. Jak nam to wyjdzie – zobaczymy. Znając precyzję Agaty, na pewno będzie prościej niż zrobiła to poprzednia ekipa.
Stelaże kupiliśmy w poniedziałek rano. Zawieźliśmy je wieczorem, 5 czy 6 kursów góra ⇔ dół i wszystko znalazło się w mieszkaniu. Nie było jeszcze ciemno, więc Agata zarządziła godzinkę czy półtorej pracy. Przykręciliśmy dolne stelaże. Nie było to z początku większym problemem, dopóki nie dotarliśmy do załamania ściany. Okazało się, że musimy przemyśleć koncepcję zabudowy sypialni. Czy prostować załamania, czy je wyrównywać? Czy za łóżkiem ma być wnęka w ścianie i w którą stronę ma stać łóżko?
To wszystko tematy do przemyślenia.