Zaloguj się

Ostatnie wpisy / Archiwa

3 tydzień w pyle

Choć Agata jeszcze nie do końca zdrowa, do pracy pojechaliśmy normalnie. Może nie od samego rana, ale przed 12 byliśmy w Sopocie. Tym razem dała się namówić i cały dzień spędziła w masce przeciwpyłowej.

Żeby jednak nie zmarzła tak jak tydzień temu przyjechałem dzień wcześniej i włączyłem na noc ogrzewanie. Nie dało to wiele, bo gdy przyszliśmy temperatura wynosiła około 14 stopni, ale przynajmniej szybciej się nagrzało.

Tak przez ostatnie dwa tygodnie – zaczynamy od szlifowania. Agata do wysokości uniesionych rąk, łuki na oknie i wszystkie wrażliwsze miejsca, ja sufity i wszystko powyżej 150cm. Najgorsza robota jak do tej pory. Ręce mdleją po paru minutach, pył sypie się wszędzie. Gdy na sypie się na twarz wrażenie jest taki jakby to była chłodna woda – pył spływa w dół po twarzy i jest chłodniejszy niż powietrze.

Agata w masce przeciwpyłowej

Agata w masce przeciwpyłowej

Obrazki wrzucę we wtorek 🙂No to właśnie tak wygląda Agata 🙂

W zeszłym tygodniu przed wyjściem pomalowaliśmy większość ścian mieszanką farby, gruntu i szpachli – bardzo ładnie to pokryło duże płaszczyzny, nadało im pewną teksturę i pozbawiło tępej gładkości, a jednocześnie ładnie daje się szlifować.

Po przeszlifowaniu całości, zaznaczyliśmy sobie kolorową kredką wszystkie znalezione niedoróbki i kolejny raz położyliśmy szpachlę.
Wygląda to już naprawdę bardzo dobrze. Zakładamy, ze po pomalowaniu potrzebne będą tylko niewielkie poprawki.

W tygodniu pojedziemy już po farbę i od przyszłego tygodnia zaczniemy gruntować i malować. Musimy wszystko wykończyć przed powrotem Teścia – tak żebyśmy mogli zabrać się za podłogę.

W ramach odpoczynku zabraliśmy się za sprzątanie, a właściwie uprzątnięcie kuchni i sypialni ze wszystkich gratów, resztek połamanych płyt gipsowo-kartonowych itd. tak by zapewnić sobie dostęp do ścian i sufitu w kuchni. Chyba trzeba będzie zamówić kolejny worek na gruz i pozbyć się tego wszystkiego. Zastanawiamy się też co zrobić z resztą wełny mineralnej. Może chcecie ? Jak nikt się nie zgłosi oddam do schroniska dla zwierząt na ocieplenie bud 🙂

 sobota, 17 lutego 2007 r. · Mieszkanie · Możliwość komentowania 3 tydzień w pyle została wyłączona

Kupujemy szkło

Ponieważ zmieniła się znowu koncepcja wykończenia wnętrza, czyli wszystkie drzwi wewnętrzne mają być szklane (oprócz drzwi do garderoby które już zamontowane czekają tylko na uchwyty i końcową regulację) zdecydowaliśmy się, że już zamawiamy szkło.

Musimy powiesić drzwi suwane, żeby móc skończyć zabudowę wejścia do łazienki.

Znaleźliśmy więc firmę HAG z Rumii która jest dystrybutorem okuć do szkła. Ściągnęliśmy katalogi i wybraliśmy okucia. Zadzwoniliśmy do nich i okazało się, że … nie sprzedadzą nam tych okuć. Są dystrybutorem i nie prowadzą sprzedaży użytkownikom końcowym. Na szczęście miła pani podała nam kontakt do firmy Szkło System z Miszewka, która ma nam sprzedać te okucia. Telefon do tej firmy trochę mnie zmartwił – czas oczekiwania na okucia … do dwóch miesięcy !!! Agaty to nie zmartwiło. Stwierdziła, że do drzwi suwanych do łazienki okucia już mamy, więc trzeba zamówić samo szkło. Rysunki techniczne do wycinania otworów pod okucia są dostępne, mogą więc nam pozostałe szkła też przygotować i gdy przyjdą okucia to wszystko już będzie gotowe do montażu.

Pojechaliśmy więc do Kosakowa – gdzie mieliśmy namiary na firmę szklarską Rofel. Musieliśmy jej trochę poszukać ponieważ tam gdzie mieliśmy namiary jest obecnie zakład kamieniarski – nagrobki. Ale że przenieśli się na sąsiednią ulicę to poszukiwanie nie trwały długo. Wyceniliśmy szkło i okazało się, że mogą nam też sprowadzić okucia, ale jakie to może nam powiedzieć tylko szef, A kiedy będzie nie wiadomo. Wzięliśmy więc na niego namiary i pojechaliśmy do Miszewka sprawdzić ceny w Szkło System.

W Miszewku okazało się, że oprócz sprowadzania okuć, zajmują się też obróbką szkła. A że ceny maja praktycznie identyczne jak w Kosakowie to zamówiliśmy wszystko hurtem 😀 – łącznie z okuciami i szkłem do osłony prysznica – na wannę.

Musimy tylko jeszcze dokładnie wymierzyć pozostałe otwory drzwiowe. Maja tam obrabiarki numeryczne więc docięcie z dokładnością do 1 mm. nie jest problemem.


Po zastanowieniu się odkryliśmy, że popełniliśmy błąd logiczny. Drzwi do małej łazienki mają być od dołu krótsze, żeby zapewnić wentylację. Zawiasy zamówiliśmy mocowane na górnej i dolnej krawędzi, a więc musimy wykonać podcięcie w drzwiach, a nie skracać je po całości. Całe szczęście, że to odkryliśmy przed ostatecznym podaniem wymiarów.

 poniedziałek, 12 lutego 2007 r. · Mieszkanie · Możliwość komentowania Kupujemy szkło została wyłączona

Szpachlujemy, szlifujemy

Teściu pracuje w ciągu tygodnia, gdy my jesteśmy w pracy. My pracujemy w soboty, gdy On odpoczywa :-).

Przez ostatnie dwa tygodnie nasze soboty wyglądały mniej więcej następująco. Przyjeżdżamy, przebieramy się, sprzątamy kilogramy pyłu, szlifujemy, sprzątamy kilogramy pyłu, nakładamy nową szpachlę i czekamy aż wyschnie.

Brzmi to prosto i łatwo. Ale … przecież musi być jakieś ale …

Nauczyliśmy się, że trzeba zakładać na głowę chustkę – żeby włosy potem cały tydzień nie sterczały na wszystkie strony. Chusta nie pomaga w 100% – ale na pewno jest lepiej z nią niż bez niej. To samo tyczy się masek przeciwpyłowych. Nie jest to przyjemne i właściwie co tydzień trzeba by brać nowe. Poza tym pył gipsowy zbiera się na brzegach maski, a pod maską twarz spływa potem – jak się łatwo domyślić na na skórze gips zaczyna wiązać.

Ile można trzymać ręce nad głową ? A sufit też trzeba szpachlować i szlifować.

W normalnym pomieszczeniu są 4 ściany i sufit – 5 płaszczyzn i wszystkie kąty są wewnętrzne. U nas mamy:

  • W sypialni
    • Dwa poziomy sufitu
    • 2 kąty zewnętrzne proste
    • 3 kąty zewnętrzne rozwarte
    • Jakieś 16 płaszczyzn z czego 5 to trójkąty i trapezy (mogłem się pomylić w liczeniu)
    • łączenia ściany z GK z płytą MDF
    • łuk na oknem
    • wysokość pomieszczenia jest większa niż 2.60m, a więc łączenia płyt w poprzek ścian
  • W kuchni
    • 2 płaszczyzny sufitu
    • połączone ze sobą kątem zewnętrznym rozwartym (jakieś 170 stopni)
    • Tuż obok jest połączenie z dachem mansardowym, a więc kąt wewnętrzny – ale też rozwarty

Więc nie idzie nam to w takim tempie jak w nowo budowanych mieszkaniach.

Wizytacja

Ostatnio na wizytację przyjechała Teściowa ze swoją mamą. I stwierdziła, że całkiem nieźle nam idzie. Też tak myślę. Zdecydowanie Agata ma do tego talent. Szczególnie, że nie muszę Jej już przygotowywać zaprawy – po prostu kupiliśmy gotową.

Zaprawa

Kupiliśmy wiaderko 25kg takiej samej zaprawy jak na samym początku. Najpierw myśleliśmy, że będzie jej za dużo, ale już widać, że zużyjemy całą. Jest zdecydowanie lepsza niż ten cholerny Alpol. Alpol jest za miękki, zbyt niejednorodny. Bardzo łatwo się go szlifuje – niestety, aż za łatwo – można go zedrzeć całego.

Drzwi

Pomierzyliśmy drzwi – musimy zamówić szyby – w pierwszej kolejności te do drzwi przesuwnych do łazienki. Trzeba będzie je zamontować, tak by można było dokończyć ich obudowę – bo chyba nie mogę tego nazwać ościeżnicą.

Zdecydowaliśmy, że obniżymy drzwi. Koncepcja nieźle się zmieniła od początku budowy. Najpierw miała tu być szklana, przejrzysta ściana. Potem wysokie szklane drzwi. Zostały szklane drzwi.

Drzwi na pewno zostaną szklane. A dlaczego jestem tego pewny … O tym w kolejnym wpisie 🙂

 poniedziałek, 5 lutego 2007 r. · Mieszkanie · Możliwość komentowania Szpachlujemy, szlifujemy została wyłączona

Pawlacz

Żeby przybliżyć Wam, moi drodzy czytelnicy co właściwie robi Teść przedstawiam wam zdjęcia praktycznie skończonego jego dzieła.

Oto szafa – pawlacz umieszczony nad wejściem do sypialni. Na zdjęciu drzwi są jeszcze nie pomalowane, ale gdy będą białe będzie to znacznie mniej widoczne.

Wszystkie śruby i otwory nie są szpachlowane, ale są zasłonięte przyklejonymi maskownicami.

Żeby zapewnić dostęp do transformatorka, który będzie w skośnym dnie szafy został wycięty otwór i odpowiednia do niego klapka – przykrywka.

Tak to wygląda po zdjęciu drzwi i pierwszym malowaniu. MDF nieźle chłonie farbę więc to właściwie należałoby nazwać gruntowaniem.

A tu widać zdjęte drzwi do pawlacza z pomalowane już przez Agatę – to strona wewnętrzna. Z zewnątrz kolor będzie taki jak ścian.

 poniedziałek, 5 lutego 2007 r. · Mieszkanie · Możliwość komentowania Pawlacz została wyłączona

jak to w styczniu bywało

Może nie chronologicznie, ale postaram się przekazać wszystkie ostatnie wydarzenia.

Wrócił Teść i zabrał się do roboty. Żeby mógł pracować musieliśmy też trochę się przyłożyć.

Zakupy

Żebyśmy my mogli pracować potrzebowaliśmy uzupełnić niedobory materiałów. Przede wszystkim potrzebowaliśmy narożnika PCV uniwersalnego do dowolnych kątów. Poprzednio kupiliśmy taki w Castoramie w Osowie. Tym razem pojechaliśmy do Oliwy – było bliżej. Niestety nie mieli. No to do Osowy – nie mieli, ale sprawdzili, że są w … Rumii. Po drodze do Rumii odwiedziliśmy jeszcze Obi – nie było. W Rumii były – po dwie listwy po 8,22 przejechaliśmy jakieś 45 kilometrów. Ale przynajmniej nie straciliśmy dnia pracy.

Szpachlowanie

Agata szpachlowała sypialnię. Uzupełniła resztę dziur i obsadziła pozostałe kątowniki – w tym ten do łuków nad oknem. Co nie było wcale proste. I nie powinno być – to przecież łuk ;-).

Elektryka

Ja w tym czasie rzeźbiłem w gipsie. Stwierdziliśmy , że tam gdzie miały być 3 gniazda elektryczne obok siebie w poziomie, damy je w pionie. Coś mi się zdawało, że nie powinno tak być, ale nie pamiętałem dlaczego. Przypomniało mi się jak zacząłem wiercić otwory i otwornica poleciała mi w kawałkach na podłogę. Tam były profile. Więc nie tylko rzeźbiłem w gipsie, ale jeszcze musiałem docinać profile przez otwór na puszkę (średnica 71mm). Pocięte palce, gips w krwawe plamy … i 3 godziny spędzone nad jedną puszką.
Potem już tylko druga puszka. Z otworem poszło gładko, natomiast z obsadzeniem już nie. Jedna ze śrubek się zablokowała w nieprawidłowej pozycji i ani w jedną ani w drugą. Puszkę udało się wyjąć, ale ząbki z pozostałych śrubek utonęły gdzieś w wełnie w ścianie. Reasumując – tanie puszki nie są ani dobre, ani tanie (i tak musisz kupić dwie zamiast jednej)

Tynkowanie

Zabrałem się potem za tynkowanie małej łazienki. Tu obyło się bez większych problemów. Do ścian pokrytych gruntem i Cerplastem tynk trzymał się doskonale. Łazienka – nawet przed wykończeniem – wygląda 100 razy lepiej. Przed wszystkim zniknął zielony kolor płyt. Trzeba to oczywiście będzie poprawić, ale to przyjemna robota. Tynkowałem to Cekolem C-35 który został nam z dużej łazienki. Tylko że tam na ścianach są mazy, a ty ma być gładko. Co prawda to tynk elewacyjny, ale świetnie nadaje się do łazienek. I zdecydowanie nie jest to taki badziew jak Cekol C-45.

Teść pracuje

Tata zabrał się do pracy. Żeby było mu łatwiej, przeniósł sobie piłę tarczową do sypialni i tam ciął MDF na paski. On miał łatwiej, ale my teraz musimy odkurzyć ściany i sufit i jeszcze raz wszystko zagruntować. Trudno – przynajmniej szafa będzie solidna 🙂

Zakupy c.d.

Żeby Teść mógł pracować, my musimy dostarczyć materiały.

Pojechaliśmy rano do Horsta po zawiasy. Zawiasy są, ale nie mają drukarki fiskalnej i będą mogli nam je sprzedać dopiero 29. stycznia. …
Potem do JolPłytu – tam do tej pory braliśmy materiał. Niestety są zarobieni i możemy płytę dostać najwcześniej na początku przyszłego tygodnia. Z wielką łaską (śliniąc się do Agaty) szef stwierdził, że możemy przyjechać w sobotę to nam na miejscu coś zrobią. Całe szczęście, że niedaleko jest skład handlowy Gdańskiego Przemysłu Drzewnego. Miłe panie w kasie, mili pracownicy, ceny praktycznie takie same. Płyta – pocięta – będzie na jutro. Teraz będziemy kupować u nich.

Uwaga – Co do cen – w hurtowniach czy składach handlowych płyta MDF 18mm o wymiarach 2850mm × 2070mm czyli 5,9m2 kosztuje około 140 zł. + cięcie. Ale trzeba kupić całą płytę. W Castoramie cięcie jest gratis. A płyta (MDF 16mm) kosztuje 75zł za … 1m2!!!. Ale można sobie kupić tylko tyle ile potrzeba. Acha i jeszcze jedno MDF oferuje tyko Castorama Rumia.

 środa, 24 stycznia 2007 r. · Mieszkanie · Komentarz (1)